Modele wczesnych odmian słynnego myśliwca Spitfire firma IBG Models zapowiedziała jakiś czas temu. Miały zostać wydane w skali 1/72, zaś cały cykl wydawniczy ma obejmować wszystkie możliwe wersje i odmiany, zarówno myśliwskie jak i rozpoznawcze. Właśnie te ostatnie wywołały spore poruszenie w społeczności modelarskiej. Zresztą nie ma się co dziwić. Wersje rozpoznawcze są równie interesujące jak odmiany myśliwskie, zaś możliwości zbudowania poprawnego modelu, dotychczas były niewielkie. Zawsze sprowadzały się do konieczności przerabiania którejś z odmian myśliwskich. Mowa tu oczywiście o najwcześniejszych wariantach, bo z późniejszymi nie było większych problemów. Firma IBG Models postanowiła zmienić ten stan rzeczy. Jako pierwsze ukazały się dwa zestawy. Pierwszy, podwójny, limitowany, dający możliwość wykonania modeli Spitfrów Mk.I i Mk.II w malowaniach z okresu Bitwy o Anglię oraz pojedynczy, dający możliwość wykonania modelu właśnie w odmianach rozpoznawczych, a konkretnie PR typ A/B/E. Pora zatem zapoznać się z zawartością obu pudełek.
Zanim to jednak nastąpi, muszę zaznaczyć, że nie jestem ekspertem od Spitfirów (ani od żadnego innego samolotu), nie znam każdego nitu i śrubki, żeby potem móc ku uciesze gawiedzi punktować producenta. Zresztą nie zamierzałem i nie zamierzam tego robić. Zamierzam natomiast przedstawić jak najbardziej szczegółowo oba zestawy, tak aby stosowane wnioski, każdy mógł wyciągnąć we własnym zakresie. Tym bardziej, że jak się okazało, mamy w naszym kraju całą rzeszę specjalistów od Spitfirów, przy których nawet zespół konstrukcyjny zakładów Supermarine z inż. Sir Reginaldem J. Mitchellem na czele, to banda dyletantów i ignorantów. Nie zamierzam także zmieniać napisanego tekstu, bo ktoś uważa inaczej, więc jak także mam obowiązek (nie widomo z czego wynikający) podzielać jego zdanie.
Supermarine Spitfire Mk.I & Mk. II Great Britain 1940
Nazwa modelu: Supermarine Spitfire Mk.I & Mk. II Great Britain 1940
Producent: IBG Models
Nr katalogowy: 72584
Skala: 1:72
Tworzywo: 2 x model wtryskowy, elementy fototrawione, wydruki 3D, maski
Malowanie: 10 x Wielka Brytania + 4 x bonus
![]() |
![]() |
Zacznę może od zestawu z modelami w wersji myśliwskiej. Wydany został on jako seria limitowana, więc wiadomo, że będzie się on różnić, od zestawów standardowych. Tu różnice są znaczne, nawet do poprzednich limitowanych serii tego producenta. Pierwsza rzucająca się w oczy różnica, to wieko pudełka. Nie widnieje na nim sylwetka, lub sylwetki samolotu na białym tle, ale jest ono jednolicie czarne i matowe. Widnieje natomiast na nim tytuł zestawu, skala i nr katalogowy. Ozdobione jest jedynie górną sylwetką Spita, bez żadnych szczegółów. W środku znajdują się dwa identyczne komplety wyprasek, dwa komplety dodatków w postaci blaszek i masek oraz całkiem pokaźna torebka zawierająca wydruki 3D. Uzupełnieniem jest gigantyczna, jak na modele w tej skali ilość arkuszy kalkomanii. Producent przewidział bowiem ilość opcji malowania znacznie przekraczającą standardy. Właśnie ilość dodatków i opcji malowania wyróżnia ten zestaw spośród innych. Sporych rozmiarów pudło (takie jak w przypadku Gothy lub pojazdów w 1/35) jest niemal po brzegi wypełnione torebkami zawierającymi wypraski i dodatki. Miejsca na dodatki jest tu niewiele, choć z drugiej strony, to nie wiem co w tych modelach trzeba waloryzować. Może dołożyć silnik, otworzyć klapy, czy komory uzbrojenia… No nie wiem.
Wypraski wykonano z szarego tworzywa, stosowanego od lat. Każdy z zestawów składa się siedmiu wyprasek różnej wielkości oraz jednej z tworzywa przezroczystego. Filozofa nie zmieniła się, niektóre ramki są uniwersalne i znajdą się w każdym zestawie, niektóre tylko w niektórych pudełkach. Ramki omówię bez zachowywania jakiejś szczególnej kolejności, po prostu, co wpadło w ręce. Muszę zmartwić wszystkich fanów nadlewek i jamek skurczowych, nie zaobserwowałem nic takiego, wiec mogą sobie od razu odpuścić ten zestaw, a najlepiej od razu cała serię. Lojalnie przestrzegam, żeby potem nie było.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Model Spitfira z IBG Modles ma klasyczny podział technologiczny, no może z delikatnymi modyfikacjami. Większość miejsca na widniejącej na zdjęciach wyprasce stanowią połówki kadłuba, przewidziane zarówno do odmiany Mk.I jak i Mk.II. Fakturę powierzchni odtworzono zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz. Są zatem linie podziału, wklęsłe, równe i wyraźne. Odtworzono także imitacje szwów nitowych. Może to się podobać lub nie, to indywidualna kwestia gustu. Mi osobiście to nie przeszkadza, zresztą swoje zdanie na ten temat miałem okazję wyrażać już wiele razy. Odtworzono także imitację wewnętrznej konstrukcji kadłuba, część na jego połówkach, cześć jako osobne elementy, z których jeden znajduje się na tej właśnie wyprasce. O tych elementach będzie jeszcze mowa. Ponadto znajdziemy tu dwie opcje pokrywy przedniego zbiornika paliwa i trochę drobiazgów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Także skrzydła mają klasyczny podział. Dolna część oraz dwie górne. Bez końcówek, te dokleimy w zależności od wersji, co jest zupełnie zrozumiałe. Lotki wykonane są jako oddzielne elementy, co zawsze lubię, zaś klapy jako integralne elementy w pozycji zamkniętej. Faktura wykonana w identyczny sposób, jak na kadłubie. Pierwszy raz natomiast spotkałem się z tak szczegółowym potraktowaniem konstrukcji luków podwozia. To jeden z mocniejszych punktów tego zestawu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Zawartość następnej wypraski, którą wyjąłem z pudełka stanowią z grubsza rzecz ujmując elementy struktury płatowca. Znajdziemy tu usterzenie, lotki, końcówki skrzydeł w najbardziej klasycznej postaci, maskę silnika, „brodę”, koła i jak nie trudno się domyśleć trochę drobnych detali. Ciekawym rozwiązaniem są elementy luków podwozia. Dokładnie ich pionowe ścianki. Podzielono je na część przednią do której doklejamy dwie tylne, zaś wszystko to razem osadzamy na dolnej części płata. Właśnie ta przednia część jest tym ciekawym rozwiązaniem, ponieważ po środku znajduje się wręga, będąca jednocześnie elementem do prawidłowego ustalenia płata z kadłubem. Powinno to ułatwić uzyskanie prawidłowej bryły naszego modelu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Czas na wypraskę, która wyraźnie wyróżnia się wielkością. Znajdziemy na niej w sumie kilkadziesiąt drobnych elementów o różnym przeznaczeniu. Od kokpitu przez podwozie do elementy struktury płatowca. Wiadomo, że nie wykorzystamy wszystkiego, wiadomo, że zgodnie z filozofią producenta część elementów przeznaczona jest do innych wersji. Oglądając ją pomyślałem sobie o jednym z moich Kolegów. Kiedyś kupił sobie podwójny zestaw ze 109-tkami, po ich sklejeniu zostało mu sporo nie wykorzystanych części, że zaczął tunningować proste zestawy, osiągając doskonałe efekty. Jego kolekcja to bodajże osiem sklejonych w ten sposób Messerków. Wracając jednak do meritum, chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na to, jak zaprojektowano golenie podwozia. Mają one poziome prostokątne wpusty, które wystarczy wsunąć w odpowiednie miejsca w lukach podwozia. Nie ma możliwości, aby golenie wkleić pod złym kątem. Kolejnym oryginalnym rozwiązaniem są osłony przejścia skrzydło – kadłub wykonane jako osobne elementy. Dokładniej chodzi tu o przednie ich części w rejonie krawędzi natarcia skrzydeł. Patent podobno zastosowany w modelach innych producentów, ja spotykam się z tym po raz pierwszy.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Widniejąca na zdjęciach wypraska poświęcona została w całości śmigłom. W sumie pięć typów śmigieł i trzy typy kołpaków. Wykorzystamy oczywiście dwa typy, Rotol i de Havilland. Pozostałe możemy wykorzystać do innych modeli, zarówno Spitów, jak i innych samolotów, w których takie śmigła stosowano. Każde śmigło ma szczegółowo odtworzoną piastę, więc jeżeli ktoś planuje wykonanie modelu w wersji rozmontowanej, ze zdjętym śmigłem lub kołpakiem, ma ułatwione zadanie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kolejne wypraski są nieco mniejsze od omówionych poprzednio, ale nie znaczy to, że się na nich mało dzieje. Na przykład na tej, mamy wewnętrzną strukturę konstrukcji kadłuba w rejonie kokpitu i przedziału radiostacji. Dwie strony prawe i jedna lewa. Wykorzystamy w zależności od wybranej wersji i malowania. Trzeba też pamiętać, że jeden taki element mamy także na wyprasce z kadłubem. W te właśnie elementy wkleimy większość detali wnętrza i zamotujemy w kadłubie. Po jego sklejeniu wsuniemy ten moduł od dołu. Pomysłowe.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W przypadku tej ramki wykorzystamy wszystko, poza dwułopatowym śmigłem. Jest ona dedykowana do modeli najwcześniejszych odmian słynnego myśliwca.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Z kolei z bogactwa, jakie daje nam wypraska przezroczysta, wykorzystamy stosunkowo niewiele, bo dwa warianty wiatrochronu i jeden wariant osłony kabiny. Do tego dochodzi celownik i klosz lampy w dolnej części kadłuba. Resztę możemy schować i przeznaczyć na inne okazje, tym bardziej, że jakość „szkła”, jak to w modelach IBG Models jest bez zarzutu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Ponieważ mamy tu do czynienia z zestawem w edycji limitowanej i to w wersji „na bogato” w pudełku znajdziemy dość mocno wypchaną torebkę z drukowanymi dodatkami. Zapakowano je do dwóch torebek z folii bąbelkowej, co dobrze zabezpiecza je przed przypadkowym uszkodzeniem. Od razu zwracają na siebie uwagę trzy rodzaje kokpitu do wyboru. Wystarczy je wyciąć, co jednak nie będzie proste i trzeba uważać, pomalować i umieścić w modelu. Należy to jednak robić bardzo ostrożnie, aby nie uszkodzić delikatnych przecież detali. Na zdjęciach niewiele niestety widać z uwagi na suporty, ale jestem przekonany, że te detale będą robić robotę. Poza tym znacznie ułatwią pracę, bo to samo w plastiku i blaszce to kilkanaście elementów. Przypominam, że to model Spitfira w skali 1/72.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Na mniejszych wydrukach widocznych na powyższych zdjęciach, znajdziemy rury wydechowe, koła oraz wloty powietrza do gaźnika. Są także dwa typy lusterek wstecznych.
![]() |
![]() |
Blaszki fototrawione nie są już bajerem w serii limitowanej, ale standardowym elementem każdego zestawu. Tu są dwie, no bo mamy przecież dwa modele. Blaszka do modeli Spitfirów jest standardowa. Średniej wielkości, zawiera głównie detale kokpitu, ale znajdą się też inne przydatne drobiazgi, jak choćby siatki na wloty powietrza. Znajdziemy też kilka szablonów do samodzielnego wytrasowania drobnych paneli, czy nawiercenia otworów. No, nóż w plecy! Niektórzy chyba pójdą na terapię.
![]() |
![]() |
Przy pomocy masek zabezpieczymy prze zabrudzeniem farbą oszklenie, piasty kół oraz inne drobne elementy. Jest tego sporo, co wskazuje na jeden uniwersalny zestaw. W naszym przypadku, są oczywiście dwa arkusiki. Tutaj drobna sugestia z mojej strony, aby rozważyć, by maski stały się standardem, elementem składowym każdego zestawu, coraz większa ilość producentów idzie właśnie w tę stronę.
W pierwszej chwili myślałem, że ktoś się pomylił przy pakowaniu. No na dwa małe Spitki w „72-jce” aż pięć sporych arkuszy kalkomanii? Po bliższej inspekcji okazało się, że o żadnej pomyłce nie może być mowy. Tak ma być. Wielki arkusz kalkomanii z oznaczeniami, mniejsze ze stencilami przygotowano osobno dla obu wersji. Ponieważ mamy dwa modele w zestawie, więc i arkuszy kalkomanii dołożono po dwa. Druk wykonała firma Techmod, więc o jakość jestem spokojny.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Arkusza w oznaczeniami nie powstydził by się model Spita w skali 1/48! Po pierwsze nie mam zastrzeżeń co do strony merytorycznej. Kolorystyka i odwzorowanie elementów jest jak najbardziej prawidłowe. Po drugie bogactwo oznaczeń, kokard, numerów seryjnych, godeł i czego tam jeszcze przyprawia o zawrót głowy. Niezależnie od wyboru malowań dla dwóch modeli, sporo nam jeszcze zostanie, a takich skarbów nigdy za wiele.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Patent z osobnym arkuszem z kalkomaniami „technicznymi” IBG Models z powodzeniem stosuje od lat, więc nie ma powodu aby modele Spitfirów były wyjątkiem od tej reguły. Na zdjęciach z lewej strony widzimy zestaw do wersji Mk.I, po prawej do Mk.II. Podzielono je na kilka podgrup w zależności od miejsca przeznaczenia w modelu, kadłub, skrzydła, powierzchnie sterowe, wnętrze śmigło, podwozie i kilka innych. Jest tego naprawdę sporo i robi to bardzo dobre wrażenie szczegółowością i precyzją druku. Będzie sporo pracy przy ich nakładaniu, myślę, że kilka wieczorów zejdzie, ale efekt może być imponujący. Bardzo dobrym pomysłem było zamieszczenie kompletów oznaczeń literowo – cyfrowych na numery seryjne. Ułatwi to możliwość wykonania modelu w innym malowaniu, niż to przewiduje instrukcja danego zestawu. Jako kalkomanie wykonano oczywiście tablice przyrządów. W przypadku Mk.II to jeden wariant, w przypadku Mk.I aż trzy.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W jaki sposób należy prawidłowo nałożyć stencile zostało pokazane na kilku schematach, które obejmują aż cztery bite strony w formacie A4, co zresztą nie dziwi, bo oznaczeń na każdy model jest przeszło setka. Za nimi zamieszczono schematy proponowanych przez producenta opcji malowania. Jak wskazuje tytuł, wszystkie dotyczą Bitwy o Anglię z podziałem na poszczególne fazy. Niby są one podobne ale wybór może być trudny. W przypadku Spitfira Mk.I do dyspozycji mamy siedem możliwości, w przypadku Mk.II trzy. Każdy z wariantów szczegółowo opisany, w języku angielskim, ale nazwy takie jak Biggin Hill, Duxforrd czy nazwiska takie jak Robert Stanford Tuck, Alan Christopher Darre czy John Ellis przemawiają do wyobraźni. Przeglądając te schematy nabrałem ochoty na ponowne obejrzenie filmu - klasyka „Bitwa o Anglię”. To jednak nie wszystko, mamy także malowania bonusowe, a jest pięć, trzy opcje na Mk.I i dwie na Mk.II. Wszystkie one nawiązują do malowań standardowych, na przykład można, zamiast samolotu GR-T Roberta Stanforda Tucka wykonać GR-S lub GR-U z 92 dywizjonu RAF. Wszystkie natomiast stanowiły eskortę samolotu na pokładzie którego Premier Wielkiej Brytanii, sir Winston Churchill w maju 1940 r. odbył lot do Paryża. Ciekawostka na pewno warta uwagi.
Tradycyjnie w tym miejscu trzeba poruszyć temat rzekę, czyli „Spitfire a sprawa polska”. Zakrawa to na zdradę narodową, ale w tym zestawie, żadnego polskiego malowania nie ma! Nawet polskiego wątku. Ale zanim naród zapłonie świętym gniewem uspokajam. Malowania polskie są planowane w kolejnych zestawach, a jak ktoś jest niecierpliwy i MUSI je mieć natychmiast, to rynku są dostępne zestawy kalkomanii firm Modelmaker i Techmod.
![]() |
![]() |
Omawiając malowania zahaczyłem o instrukcję. To dość gruba kolorowa broszura, wydana w formacie A4 na kredowym papierze. Układ jej nie odbiega od tego, co było we wcześniejszych modelach samolotów IBG Models (najbardziej przypomina modele Gothy), jednakże wszystkie opisy są w niej po angielsku. Warto się z nią bardzo dokładnie zapoznać i mieć ją pod ręką podczas budowy. Jest to podyktowane bardzo dużą ilością bardzo drobnych różnic pomiędzy poszczególnymi opcjami przewidzianymi przez producenta. Gdzieś trzeba nawiercić drobny otwór, w innym zaszpachlować jakiś wziernik czy linię. Łatwo tu o pomyłkę i zamiast wymarzonej miniatury wczesnego Spita wyjdzie nam jakaś cudaczna hybryda nie podobna do nikogo. Instrukcja zawiera ponadto wiele przydatnych krótkich notatek odnoszących się do poszczególnych etapów budowy.
Supermarine Spitfire PR type A/B/E
Nazwa modelu: Supermarine Spitfire PR type A/B/E
Producent: IBG Models
Nr katalogowy: 72582
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, elementy fototrawione, wydruki 3D
Malowanie: 4 x Wielka Brytania
![]() |
![]() |
Teraz można przyjrzeć się drugiemu z nowych zestawów. Daje on nam przedsmak tego, jak będzie wydawana cała seria modeli Spitfirów. Poza tym w pudełku znajdziemy zestaw umożliwiający zbudowanie modelu tego słynnego samolotu w wersjach rozpoznawczych, co już na wstępie stanowiło jeden z atutów całego przedsięwzięcia. O ile modeli wczesnych odmian Spitfira w wersji myśliwskiej trochę na rynku było, o tyle rozpoznawczych, jak wspominałem na wstępie, nie było praktycznie wcale. Tez zestaw IBG Models włożyła do pudełka dokładnie o takich wymiarach jak w przypadku Długich Fok i IAR-ów. Także tu wnętrze szczelnie wypełnione zostało torebkami zawierającymi wypraski. Zestaw jest pojedynczy, ale za to wzbogacony dwoma wypraskami.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Pierwsza z nich zawiera elementy charakterystyczne dla wersji rozpoznawczych, czyli sprzęt fotograficzny, osłony aparatów i tego typu rzeczy. Jest też prawa połówka kadłuba, której zresztą nie wykorzystamy, podobnie jak kilku innych detali.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Druga wypraska to elementy przezroczyste, wśród nich osłony kabin z charakterystycznymi bąblami. Producent zdecydował się na rozwiązania polegające na wklejeniu bąbli w odpowiednie łezkowate otwory w osłonach kabin. Trzeba będzie bardzo uważać, żeby nie pobrudzić łączonych klejem. Producent zaleca użycie kleju do elementów przezroczystych, tak trzeba będzie zrobić. Na tej wyprasce znajdziemy także obiektywy do różnych typów aparatów fotograficznych. Podejrzewam, że także ta ramka znajdzie się we wszystkich zestawach poświęconym rozpoznawczym odmianom Spitów.
W zestawie znajdziemy fototrawioną blaszkę, która jest identyczna jak w przypadku Spitfirów myśliwskich, ponadto producent dołączył także koła w postaci wydruków. Nie ma natomiast masek do malowania. Podpowiadam, że można rozważyć koncepcję, aby maski stały się standardowym „wyposażeniem” kolejnych zestawach, nie tylko w przypadku Spitfirów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kalkomania może nie robi takiego wrażenia pod względem rozmachu jak w uprzednio omówionym zestawie, ale też nie wygląda przy nich jak ubogi krewny. Jest to dość spory arkusz. Większą część jego powierzchni zajmują różnego typu kokardy oraz pasy na usterzenie pionowe. Znajdziemy także oznaczenia literowo – cyfrowe, stencile oraz różnego typu tabliczki znamionowe, z których większą część użyjemy do oklejenia kokpitu. Znajdą się też w innych miejscach. Tablica przyrządów ma także postać kalkomanii, występuje w jednej wersji.
![]() |
![]() |
Producent proponuje nam cztery możliwości, jeśli chodzi o malowanie modelu. Wszystkie jednolite, dwie w kolorze Sky, jedna różowa i jedna ciemnoniebieska. Co ciekawe, dwie dotyczą jednego egzemplarza samolotu, przed i po remoncie. Każda opcja malowania została przedstawiona w postaci kolorowej planszy, a nadto szczegółowo opisana, przy czym tekst jest nie tytko po angielsku, jest także jego polska wersja.
Nie trudno się domyśleć, że także i w przypadku tego zestawu, schematy malowania znalazły się w instrukcji, a dokładniej na jej ostatnich stronach. Także w tym zestawie instrukcja ma postać kolorowej, wydanej w formacie A4 broszury wydanej na kredowym papierze. Także w przypadku rozpoznawczego Spita, warto mieć ją pod ręką podczas budowy, aby nic nie pomylić w jej trakcie.
Pierwsze zatem zestawy wczesnych Spitfirów by IBG Models stały się faktem. Pojawiły się też pierwsze opinie, jak to o nas bywa negatywne. Większość zarzutów była absurdalna lub bardzo absurdalna. Pojawiły się też informacje o złym spasowaniu podstawowych elementów modeli. Obejrzałem zdjęcia zamieszczone w internecie i cóż? Każdy ma prawo do własnej oceny, ja także, ale wypowiem się dopiero po sklejeniu. Niestety oglądając te wszystkie narzekania, że gdzieś powstała szczelina i trzeba wypełnić jakiś ubytek dochodzę do jednego, dość smutnego wniosku. Mamy do czynienia z powoli zanikająca umiejętnością sklejania modeli. Sklejanie ustępuje składaniu. Fajnie, że modele opracowuje się obecnie przy pomocy nowoczesnych technologii i wszystko doskonale do siebie pasuje, ale sprawia to jednocześnie, że ktoś, kto mieni się wielkim modelarzem przeżywa osobisty dramat, gdy staje przed nim konieczność wykonania najprostszej poprawki. To bardzo zła tendencja. Wracając, do nowych Spitów, na razie wygląda to nad wyraz dobrze. Modele bardzo szczegółowe i rzetelnie opracowane. Porównałem je zresztą z in boxami innych zestawów umożliwiających budowę wczesnych wersji Spitfirów. Trochę tego jest, więc jeżeli komuś nie odpowiada to, co proponuje IBG Models, ma do wyboru propozycje innych producentów. Jedno jest pewne, bardziej szczegółowo opracowanego zestawu na rynku dotąd nie było i pewnie długo się nie pojawi, choćby znawcy tematu nie wiem jak mocno zaklinali rzeczywistość. Jeżeli IBG za te modele zgarnie złoty medal Modell Fana to wcale nie będę zdziwiony.
Dziękuję producentowi, firmie IBG Models, za przekazanie zestawów na potrzeby recenzji.
Marcin „Marwaw” Wawrzynkowski