Firma MENG Models z Hong Kongu jest dobrze znana modelarzom w Polsce, głównie za sprawą znakomitej jakości modeli pojazdów wojskowych i samolotów. W 2016r. producent ten zajął się także tematami marynistycznymi, a konkretnie modelami okrętów wojennych w skali 1/700. Do chwili obecnej program produkcyjny obejmuje modele pancerników Rodney, Bismarck oraz Missouri oraz lotniskowca Lexington. Modele te jednak nie są kolejnymi zestawami dla zaawansowanych mikromodelarzy. Złożyć je może niemal każdy. Dosłownie złożyć, bo nowe modele MENGA można zbudować bez użycia kleju. No już widzę święte oburzenie rodzimych "znafców" tematu - po co o tym pisać, kolejna zabawka udająca model. Zapewniam, że jest o czym pisać, bo takie podejście do projektowania modeli, żeby z jednej strony zachęcić do modelarstwa przeciętnego Kowalskiego, a z drugiej strony zadowolić starego modelarskiego wygę, to na prawdę sztuka, a MENG tej sztuki właśnie dokonał. Przejrzyjmy się temu na przykładzie modelu pancernika HMS Rodney.
Krążownik rakietowy Piotr Wielki jest największym poza lotniskowcami okrętem wojennym pozostającym w czynnej służbie. Należy do typu 1144 "Orłan" według nomenklatury NATO - "Kirov", od nazwy pierwszej zwodowanej jednostki. Ten wyróżniający się piękną jak na współczesne standardy sylwetką okręt, jest również popularny wśród producentów modeli. Chiński Trumpreter oferuje zestawy do budowy jednostek tej klasy zarówno w skali 1/350 jak i 1/700. W tej ostatniej skali zwoje zestawy oferują także Dragon, Zvezda a ostatnio także Revell. Ponieważ zestaw tego ostatniego producenta otrzymałem jako rzeczowy dodatek do nagrody podczas Festiwalu Modelarskiego w Łasku (co mnie niebywale ucieszyło) postanowiłem zajrzeć do pudełka i opisać swoje wrażenia.
Tych okrętów, słynnych "Elekrobootów typu XXI" jednej z cudownych broni Hitlera nikomu nie trzeba przedstawiać. Projekt, który miał zmienić losy Bitwy o Atlantyk okazał się kamieniem milowym z dziedzinie konstruowania okrętów podwodnych. Rozwiązania techniczne stosowane na XXI-kach z powodzeniem stosowano w większości konwencjonalnych okrętów podwodnych konstruowanych w USA, ZSRR oraz w innych krajach. Modelarze chcący zbudować replikę okrętu typu XXI przez długi czas mieli do dyspozycji jedynie zestawy Revella w skali 1/144 oraz AVF Club w skali 1/350. Brakowało modelu w skali 1/72. Jakiś czas temu sytuacja uległa zmianie.
Modeli okrętów wojennych w skali 1/72 jest wbrew pozorom całkiem sporo, choć ze zrozumiałych względów przeważają jednostki małe takie jak różnego rodzaju kutry czy okręty podwodne. Jednostki polskie wypadają w tym zestawieniu dość blado, gdyż do niedawna jedynym modelem polskiego okrętu w tej podziałce był trałowiec rzeczny T-4 firmy Choroszy Modelbud. Sytuacja zmieniła się kilka miesięcy temu kiedy to firma Manufaktura Modelarska z Gdańska wypuściła model minowca WZ 1933, czyli popularnej Jaskółki. Model miał swoją prapremierę w maju bieżącego roku podczas IV Bałtyckiego Festiwalu Modelarskiego w Koszalinie, gdzie wzbudził spore zainteresowanie. Niedługo później trafił do sprzedaży, ale praktycznie cała produkcja trafiła za granicę. Obecnie jest on do nabycia w kilku sklepach modelarskich, zajmujących się również sprzedażą internetową. Ponieważ Jaskółkę prezentowaliśmy również na naszym stoisku podczas tegorocznych zawodów w Inowrocławiu i od tego czasu otrzymaliśmy sporo pytań dotyczących tego modelu, postanowiliśmy zamieścić recenzję.