Samolot myśliwski PZL P.24G - 1/72 - IBG Models

Model:
•    PZL P.24G in Turkish Service, Cat. No. 72575, skala 1/72
Kleje:
•    Tamiya Extra Thin, Revell Contacta Liquid
•    cyjanoakrylowe
Farby:
•    Bilmodelmakers
•    Vallejo
•    Italeri
Chemia modelarska:
•    Surfacer 1000, Tamiya
•    Płyn do zmiękczania kalkomanii    Mr. Mark Setter
•    Wash Dark Grey, Black Tamiya,
•    Suche piogmenty, Vallejo, Talen
•    Matt verniks Vallejo 

Wstyd się przyznać, ale modele samolotów PZL P.11a oraz PZL P.24c/g oferowane w podziałce 1/72 przez warszawską IBG Models są na rynku już od pewnego czasu, a ja jeszcze nie miałem żadnego na warsztacie. Postanowiłem zatem nadrobić to niedopatrzenie a przy okazji upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, uzyskując prezent dla mego Ojca (notabene miłośnika samolotów P.11 i P.24) z okazji Świąt Wielkanocnych.


W założeniu model miał być sklejony tak, żeby podobał się Tacie, a więc pełna osłona kabiny oraz aerodynamiczne osłony na kołach. Nie zamierzałem się bawić w pisanie habilitacji na temat tego samolotu (zrobiłem to swego czasu budując model P.24a z Mirage Hobby) ale to i owo sprawdziłem. Ustaliłem, że w początkowym okresie eksploatacji większość maszyn użytkowanych w Turcji miała taką konfigurację, jak zamierzałem zrobić, co więcej, zachowany do dzisiaj jedyny egzemplarz tego samolotu ma zarówno osłony aerodynamiczne na kołach, jak i pełną osłonę kabiny. Ma także duże czarne, aczkolwiek całkowicie niepoprawne numery na burtach. Postanowiłem zatem wykonać model PZL P.24G w takiej a nie innej konfiguracji, wybrałem samolot o numerze bocznym 2140, czyli pierwsze z zaproponowanych przez IBG Models malowań. 

Sam proces klejenia przebiegał całkowicie bezproblemowo, nie napotkałem na żadne pułapki w postaci niewłaściwego spasowania elementów i konieczności jakiejś drastycznej interwencji. Złożyłem i pomalowałem wyposażenie kokpitu, potem złożyłem w całość kadłub, płat i pozostałe podzespoły modelu. Podwozie ma tu konstrukcję klasyczną i golenie trzeba wklejać w kadłub, ale nie jest to skomplikowana operacja, gdyż wszystko idealnie do siebie pasuje. W recenzji pisałem na temat jamek skurczowych na osłonach kół podwozia. Musiałem coś z tym zrobić. Po kilu bezowocnych próbach szpachlowania i szlifowania w taki sposób, żeby nie uszkodzić linii wypukłych nitów, zeszlifowałem osłony na gładko i dorobiłem półokrągłe elementy z cienkiego tworzywa, zaś imitacje nitów wycisnąłem przy pomocy igły. Idealnie nie wyszło, ale jest to jakiś trop na przyszłość. 

 Ponieważ model zamierzałem wykonać w jednolitym malowaniu, miałem ten luksus, że mogłem skleić w całość bryłę modelu. Tak też zrobiłem, osobno zamierzałem pomalować silnik wraz z osłoną i kolektorem spalin, śmigło oraz wlot powietrza do gaźnika. Także montaż płata na kadłubie oraz podparcie go zastrzałami nie stanowiło żadnego problemu, gdyż wszystko było idealnie spasowane. Wystarczy pilnować kolejności montażu pokazanej w instrukcji. Od siebie dołożyłem jedynie imitacje listew biegnących wzdłuż kadłuba. Wykonałem je z kawałków cienkiej taśmy maskującej. Więcej uwagi temu zaganianiu poświęcę niebawem.

 Malowanie także przebiegało spokojnie, według wielokrotnie sprawdzonej procedury, czyli maskowanie, podkład a potem właściwe malowanie, do którego użyłem tradycyjnie metalizerów firmy Bilmodelmakers, a właściwie to metalizera, a konkretnie 015 Duraluminium.

 Następnie już pędzlami wymalowałem wszystkie wymagające takich zabiegów detale i zabrałem się szeroko pojęte prace wykończeniowe, czyli przyklejenie wszystkiego co jeszcze nie było przyklejone, przy czym największym wyzwaniem była osłona kabiny, którą można wykonać stosując elementy wykonane z przezroczystego polistyrenu lub z fot otrawionych ramek podklejanych folią. Ja wybrałem tę drugą opcję, która co prawda wymaga więcej uwagi i cierpliwości, ale efekt jest znakomity. Elementy fototrawione trzeba oczywiście najpierw pomalować.

Takie rzeczy jak kalkomanie linki antenowe i brudzenie to oczywiście formalność. Podobnie jak wasch, którym potraktowałem część linii podziału. Klejenie zakończyłem wykonaniem imitacji świateł pozycyjnych oraz przykurzeniem przy pomocy suchego pigmentu kół podwozia oraz płozy.

Model był gotowy, a ja zadowolony z osiągniętego efektu. Podobnie jak  Łosie i Karasie, także ta seria modeli spod znaku IBG Models daje gwarancję szybkiego i bezstresowego sklejenia efektownego modelu prosto z pudełka, jest także doskonałą bazą do waloryzacji i wykonania bardzo wiernej repliki konkretnego samolotu. Na pewno nie raz jeszcze sięgnę po te modele, w kolejce czeka P.11a, zaś bardzo chętnie wezmę na warsztat P.24f. Wersja z działkami 20mm zawsze mi się podobała.

Dziękuję producentowi, firmie IBG Models za udostępnienie zestawu na potrzeby relacji

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

DMC Firewall is a Joomla Security extension!