W Pudle i nie tylko - Samolot Myśliwskie Caudron Renault CR.714 Cyclone - model i monografia

Francuski samolot myśliwskie Caudron – Renault CR.714 zajmuje bardzo ważne miejsce w historii polskich skrzydeł. Ogólnie uważany za konstrukcję niezbyt udaną o słabych osiągach w ręku polskiego pilota był w stanie zadawać straty samolotom niemieckim podczas ataku na Francje w 1940 r. Z modelarskiego punktu widzenia, jego sylwetka może się podobać lub nie, to kwestia gustu, jednak większość modelarzy budujących modele samolotów używanych przez polskie siły powietrzne chciałoby go mieć w zbiorach. Nie jestem wyjątkiem od tej reguły. Co ciekawe, po raz kolejny doszło do sytuacji w której dysponowałem zarówno modelem jak i monografią, więc pomimo tego, że zarówno model jak i publikacja są na rynku od początku lata, postanowiłem opisać je razem, bo uważam, że oba produkty są warte, aby poświęcić im nieco uwagi.

W Pudle - samolot myśliwski Caudron - Renault C.714 C1 (early)

Model: Caudron - Renault C.714 C1 (early), Nr kat.: DW48047
Skala: 1:48
Producent: Dora Wingd
Tworzywo: model wtryskowy, maski, elementy fototrawione
Malowanie: 3 x Polska, 1 x Francja


Zacznę oczywiście od modelu. Od modelu ukraińskiej firmy Dora Wings, która trzeba przyznać doskonale wyczuwa zapotrzebowanie rynku dobierając tematykę do swoich zestawów. Modeli francuskiego myśliwca w podziałce 1/48 do niedawna nie było w cale, jeśli nie liczyć niskonakładowych zestawów żywicznych, takich jak na przykład JGMT. Potem pojawił się zestaw firmy RS Models, który jednak sercami modelarzy nie zawładnął. Powodami zapewne były dość wysoka cena w chwili premiery i znaczne uproszczenia zestawu. Jak zatem na tym tle wygląda model Dora Wings? Po pierwsze pudełko, estetyczna szata graficzna i efektowny boxart, na którym trzeba przyznać, że CR.714 wygląda naprawdę bojowo, zachęcają do zapoznania się z zawartością. W środku mamy foliową torebkę zawierającą wypraski, blaszkę fototrawioną, maski oraz kalkomanię. Jest także instrukcja montażu i malowania. 

Model został wykonany w technologii short run i takimi kategoriami należy oceniać ten zestaw. Porównywanie go do zestawów wieloseryjnych produkowanych przez duże firmy modelarskie nie ma sensu i jest zwyczajnym pomyleniem pojęć. Jeżeli ktoś nie jest w stenie zrozumieć tego typu zależności proponuje mu odpuszczenie czytania tego tekstu w dalszej części. Wracając do firmy Dora Wigs, producent ten zyskał sobie już dawno właśnie modelami short run i zalicza się do ścisłej czołówki w gronie producentów właśnie takich modeli. Omawiany zestaw jest klasycznym przykładem takiego właśnie short runa, który na pierwszy rzut oka wygląda może trochę „mydelniczkowato” ale po dokładniejszym przyjrzeniu się wypraskom zyskuje i to bardzo. Podstawowe elementy wykonano z jasnoszarego polistyrenu i jak to przy short runach bywa, czeka nas trochę pracy, bo trzeba usunąć tu i ówdzie występujące nadlewki czy miejsca łączenia form. Na dobrą sprawę są to jedyne rzeczy, których trzeba się pozbyć.

Ramek wtryskowych jest sześć, przy czym na ramkach nie ma tabliczek z numerami poszczególnych elementów, te znajdziemy w rozpisce na początku instrukcji. Na ramkach znajduje się w sumie 138 elementów, a więc dość sporo, jak na model tego typu. Do tego należy doliczyć cztery przezroczyste, ale o nich będzie mowa później. Na ramce „A” znajdują się połówki kadłuba, dolne części osłony silnika oraz osłony karabinów maszynowych. Wiadomo zatem, że model ma klasyczny podział technologiczny i żadnych sensacji w tym zakresie nie będzie. Miejsca łączenia połówek kadłuba mają kołki ustalające, jeszcze do niedawna rzecz nie spotykana w modelach tej technologii. Linie podziału wykonano jako wgłębne, są one delikatne, ale wyraźne i równe. Odtworzono także i nity w miejscach, gdzie występowały one w prawdziwym samolocie. Sporo także się dzieje wewnątrz, gdzie burty kabiny pilota mają bardzo bogato odtworzoną fakturę. Doklejane osobno osłony silnika w dolnej części dają natomiast pokusę, aby przemyśleć temat pokazania fragmentu silnika, ponieważ makieta jednostki napędowej jest w zestawie, podobnie jak karabiny maszynowe, ale o tym za chwilę.

Najpierw przyjrzyjmy się wyprasce „B” czyli skrzydłom. Skrzydła, a właściwie płat ma trze klasyczny podział na część dolna wraz z centropłatem oraz lewą i prawą górna część. Producent od razu zapulsował u mnie wykonując wszystkie powierzchnie sterowe jako oddzielne elementy, daje to po prostu więcej życia budowanej miniaturze. Linie podziału, panele inspekcyjne i imitacje nitów są wykonane w identyczny sposób jak na połówkach kadłuba  a ich niewielka ilość wynika z konstrukcji samolotu niż zaniedbań producenta. Po prostu ich tyle było. Sporo natomiast się dzieje we wnękach klap i lukach podwozia, wystarczy spojrzeć na zamieszczone zdjęcia. Detalu całkiem sporo i jak na zastosowaną technologię całkiem nieźle wykonany.

Kolejna wypraska, czyli „C” zawiera usterzenie, klapy, powierzchnie sterowe oraz część podzespołów kokpitu. Do gustu przypadła mi szczególnie wewnętrzna faktura klap oraz podłoga kabiny pilota. Po pomalowaniu wystarczy delikatny wach, aby te miejsca prezentowały się naprawdę efektownie. Producent także ładnie wychwycił występujące w kilku miejscach panele układane na zakładkę. Powierzchnie kryte płótnem w postaci lotek i sterów wysokości mają imitację wykonana w sposób bardzo delikatny, wręcz ledwie dostrzegalny. Czy jest wada czy zaleta, każdy musi ocenić wedle własnego uznania.

Wypraska „D” to w większości podzespoły makiety silnika, a właściwie dolnej jego części, dalsza część podzespołów kokpitu a także klapy, w wersji zamkniętej. Są także górne części luków podwozia w części kadłubowej, przykleimy je do górnych powierzchni skrzydeł. Co ciekawe producent wykonał na nich także imitację przewodów instalacji elektrycznej.

 Znajdują się one także na bocznych ściankach komór podwozia, które projektant modelu zamieścił wraz spora ilością drobnych detali na wyprasce „E”  Podwozie to większa cześć zawartości tej wypraski i trzeba przyznać, że poświęcił mu dość sporo uwagi. To kilkanaście dość szczegółowo opracowanych elementów, z czytelnym i wyraźnym detalem, co sprawi, że model nie będzie po sklejeniu wyglądać ubogo. Koła podwozia głównego mają piasty wykonane jako, oddzielane elementy i to w dwóch rodzajach. Pamiętać należy, że zestaw umożliwia wykonanie wczesne wersji CR.714 a nadwyżka, jest przewidziana do kolejnych zestawów, których wydanie producent planuje. Wszystkie piasty mają osobne numery i rozróżnienie na prawe i lewe więc trzeba uważać podczas montażu i trzymać się instrukcji. Na tej wyprasce znajduje się także śmigło z kołpakiem, karabiny maszynowe, wydechowe. Jakby ktoś zrobił je drukowane lub żywiczne, byłoby dobrze. Nawiercenie rur o takim kształcie i wymiarach jest bardzo trudne do wykonania. Producent umieścił tu także trochę podzespołów kokpitu w tym fotel pilota składający się z aż czterech detali, co raczej wynikało z uwarunkowań technologicznych, niż  z chęci wywołania efektu WOW! Są także karabiny maszynowe i to w całości. Dlatego nieco powyżej sugerowałem, że bardziej ambitni mogą pomyśleć o otwarciu którejś z gondol podskrzydłowych, gdzie owe karabiny były zabudowane. Będzie to oczywiście wymagało trochę pracy, ale pomysł jest wart rozważenia.

Ostatnia, znaczeni mniejsza wymiarowo niż powyżej omówione wypraska jest oznaczona jako „F”. Znajdziemy na niej całą pozostałą drobnicę, czyli siłowniki, dźwignie, drążek sterowy oraz tego typu drobne elementy wyposażenia. Co ciekawe znalazło się tam także trochę imitacji przewodów instalacji elektrycznej i hydraulicznej, którą zamontujemy w lukach podwozia. Coś takiego bardzo rzadko spotyka się w modelach wieloseryjnych, w short runie widzę coś takiego po raz pierwszy.

Ramkę „G” wykonano z przezroczystego polistyrenu, jak się można domyśleć, znajdują się na niej elementy oszklenia, w sumie czety podzespoły. Kabinę możemy bowiem wykonać w wersji otwartej, przy czym instrukcja tego nie przewiduje, więc może będzie się nieco pogimnastykować. Samo oszklenie jest wykonane bez zarzuty, ramy poprowadzone równo, czysto i jednocześnie delikatnie. Ponieważ prawdziwy samolot nie posiadał oświetlenia pozycyjnego, był dość prostą konstrukcja, trudno wymagać, aby było ono w modelu.

Jak short run, to oczywiście dodatki. Jest zatem niewielka fototrawiona blaszka na której znajdują się głównie detale kabiny pilota takie jak tablica przyrządów, pasy, jakieś panele i dźwignie. Są też drobne detale podwozia oraz siłowniki klap. W sumie ani za mało, ani za dużo. Dysponujemy także maskami do malowania ram oszklenia, wyciętymi w szarej folii, przypominającej wczesne wyroby naszego rodzimego Montexu. Taki dodatek to w sumie niewiele a jakie ułatwienie w pracy. Maski stają się powoli standardem w modelach niezależnie od technologii produkcji, co bardzo cieszy.

Kalkomania dołączona do zestawu to podłużny arkusik średniej wielkości zawierający komplet oznaczeń dla czterech opcji malowania. Są także napisy eksploatacyjne, które umieścimy głównie na stateczniku pionowym. Jest także sporo tarcz zegarów oraz innych paneli do umieszczenia w kokpicie. To także coraz bardziej powszechna praktyka, w przypadku modeli wieloseryjnych nakładamy je zazwyczaj w formie coraz bardziej szczegółowo wykonanych wtryskowo tablicach przyrządów, w przypadku short runów jest to zazwyczaj element fot otrawiony, przy czym kalkomania zastąpiła wcześniej stosowaną kliszę.

Jak wspomniałem poprzednio do dyspozycji mamy cztery opcje malowania. Trzy pierwsze to samoloty z polskich jednostek walczących we Francji w 1940 r. Pierwsza opcja to samolot c/n 8559 (I-217), nr ser. 27 z DIAP Lyon-Bron, dwie kolejne pochodzą z Groupe de Chasse Polonaise de Varsovie, GC 1/145. Są to samoloty 8544 (I-202) ppor. pil. Bolesława Gładycha oraz 8549 (I-207) ppor. pil Aleksego Żukowskiego. Czwarta propozycja to samolot 8583 (I-251) należący do lotnictwa francuskiego. Schematy malowania przedstawiono w formie czytelnych, kolorowych plansz, jednak od razu się rzuca w oczy to, że wszystkie samoloty w malowaniu kamuflażowym, a więc polskie mają jedno i to samo rozmieszczenie poszczególnych plam kamuflażu, a przecież powszechnie wiadomo niemal każdy egzemplarz CR.714 był malowany inaczej. Dwóch pomalowanych identycznie samolotów praktycznie nie było. Ponadto zaproponowany przez producenta schemat jest błędny, co zresztą widać na zamieszczonych w instrukcji zdjęciach archiwalnych i może mieć charakter jedynie poglądowy. Podejrzewam, że producent nie chciał za bardzo straszyć mniej doświadczonych modelarzy trudnymi do wykonania malowaniami. Jeżeli zatem chcemy wykonać jedno z proponowanych przez producenta malowań w sposób poprawny, musimy sięgnąć do literatury. Na szczęście na polskim rynku wydawniczym ukazało się sporo wartościowych pozycji, gdzie takie poprawne schematy można znaleźć, wbrew twierdzeniom zawartym w jednym czasopiśmie modelarskim, że poza cyklem artykułów autorstwa jego redaktora naczelnego nic wartościowego na temat polskiego lotnictwa we Francji nie napisano. O jednej takiej książce napiszę kilka zdań poniżej.

Schematy oraz zdjęcia zamieszczono na ostatnich stronach instrukcji montażu i malowania. Sama instrukcja ma postać estetycznej, kolorowej broszurki wydanej elegancko na papierze kredowym. Poszczególne rysunki montażowe są czytelne, a uważne ich przestudiowanie sprawi, że z montażem modelu nie powinno być jakiś większych problemów.
Model Cr. 714 w wykonaniu firmy Dora Wings w ramkach wygląda obiecująco, choć na pierwszy rzut oka widać, że wymaga on sporo pracy, aby po sklejeniu prawidłowo oddawał wygląd oryginału. Nie jest to oczywiście model dla modelarzy początkujących ani tym bardziej dla takich, którzy na konieczność jakiejkolwiek samodzielnej poprawki reagują atakiem histerii na pół Internetu. Z poprawnym sklejeniem myślę, że poradzi sobie każdy średnio zaawansowany modelarz. Inna sprawa to malowanie, żeby poprawnie wykonać jeden z proponowanych schematów malując z wolnej ręki, trzeba bardzo dużych umiejętności, pewnej ręki i dobrego sprzętu. Ja raczej nie zaryzykuję. Mam Kilka pomysłów, jeżeli mi wyjdą, oczywiście pokażę to w relacji. Wtedy też poznamy rzeczywistą wartość zestawu Dora Wings.

 

Single No.50: Caudron - Renault C.714 Cyclone

Autor:
Ilustrator:
ISBN:
Data wydania:
Seria:
Nr katalogowy:
Kategoria:
Format:
Cena:
Bartłomiej Belcarz, Franciszek Strzelczyk
Karolina Hołda
9788367227346
2023-05-24
SINGLE
Single 50
Nowe
a4, pb, 24 stron (6 w kolorze)
35.00 PLN

Z myślą o modelarzach pragnących wzbogać swe zbiory o powyżej opisany model myśliwca Caudron – Renault CR.714 Wydawnictwo Stratus przygotowało specjalna publikację, poświęconą właśnie temu myśliwcowi. Została ona wydana jako okrągły, bo pięćdziesiąty numer z serii Single, co zresztą sugeruje okładka w charakterystycznej, żółtej szacie graficznej. Nad redakcją całości czuwał Bartłomiej Belcarz, plany wykreślili Franciszek Strzelkczyk oraz Tomasz Bobkowski, zaś plansze barwne przygotowała Karolina Hołda.

Publikacja zaczyna się od zestawu planów wykreślonych w podziałkach 1/72 i 1 /48. Są to rzuty boczne, góra, dół, przód, tył, przekroje kadłuba i skrzydeł. Śmigła pokazano także na odrębnych rysunkach.

Zasadnicza część publikacji to zdjęcia. Zarówno te archiwalne, z okresu walk we Francji, jak i egzemplarza muzealnego eksponowanego w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Przy czym te ostatnie ukazują samolot zarówno podczas prac konserwatorskich, jak i finalny efekt. Te wszystkie zdjęcia łączą dwie rzeczy, bardzo wysoka jakość oraz to, że ukazują one sporą ilość szczegółów konstrukcji samolotu, co przy budowie modelu ma bardzo duże znaczenie.

Zdjęcia to jednak nie wszystko, jest trochę przedruków w oryginalnej dokumentacji, w postaci zdjęć silnika i rysunku łoża. Jest to w sam raz dla kogoś, kto będzie chciał wykonać swój model i pokazać jednostkę napędową. Są też zdjęcia karabinów maszynowych oraz celownika, też na pewno się przydadzą. Zdjęcia i plany zostały uzupełnione o grafiki 3D. Są to kabina w kilku rzutach, autorstwa Marka Rysia oraz tablica przyrządów autorstwa Dariusza Karnasa. Każda publikacja z serii Single kończy się planszami barwnymi dla jednego schematu malowania. To także samolot z CG 1/145, ale nie jest to jeden ze schematów proponowanych w swoim modelu przez Dora Wings, ale samolot 8543 (I-201) kpr. pil. Andrzeja Niewiary. Oczywiście z zupełnie innym schematem plam kamuflażu.
Publikacja w mojej ocenie bardzo przydatna i podczas budowy swojego modelu nie raz do niej sięgnę. Bardzo skondensowana i przystępna porcja wiedzy o tym ciekawym samolocie, która powinna bardzo pomóc w wykonaniu jego wiernej repliki. 

 

Dziękuję Wydawnictwu Stratus za przekazanie egzemplarza na potrzeby niniejszej publikacji.

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Partnerzy

               

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd