Model: PZL P.11G Kobuz
Nr kat.: -
Skala: 1:48
Producent: Art. Of Trans seria „3D Polish Wings”
Tworzywo: żywiczny – wydruk 3D
Malowanie: 1 x Polska
Samolot myśliwski PZL P.11G Kobuz był kolejnym stadium rozwoju naszego słynnego myśliwca z okresu międzywojennego. Było to swoiste połączenie kadłuba P.11C z płatem od P.24 i jednostką napędową z PZL – 50 Jastrząb. W rezultacie powstał samolot o dobrych własnościach pilotażowych i silnym uzbrojeniu, którego produkcji nie udało się niestety uruchomić z uwagi na wybuch wojny. W skali 1/72 jest bez problemu dostępna doskonała miniatura tego samolotu w skali 1/72, lecz modelu tego samolotu w skali 1/48 ewidentnie brakowało na rynku. Teraz lukę rynkową wypełniła firma Art. Of Trans oferując modle tego ciekawego samolotu w skali 1/32 i 1/48, z którym miałem okazję się zapoznać.
Podobnie jak w przypadku wcześniej omawianych przeze mnie modeli tego producenta, także i ten nie jest modelem, który można sobie wziąć i skleić. Dlatego stanowczo odradzam czytanie dalszej części tego tekstu tym wszystkim osobom, którzy mają się za wybitnych modelarzy, a jak przychodzi co do czego to przerasta ich konieczność własnej ingerencji w zestaw i wykonania samodzielnych poprawek, kończy się na wyżywaniu się na producencie, projektancie, bez brania pod uwagę ile czasu potrzeba na wykonanie projektu o środkach finansowych nie wspominając. Model Kobuza jest także zestawem, który dobrze rokuje, ale konieczny jest własny wysiłek i to spory.
Mój zestaw był zapakowany w pudełko nieco większe niż poprzednie opisane modele, zabezpieczenie z folii zabezpieczyło wypełniające pudełko wydruki przed uszkodzeniem. Do produkcji użyto takiej samej żywicy jak w przypadku Suma i Wilka, czyli jasnoszarej.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kadłub zaprojektowano podobnie jak w przypadku Suma. Składa się on z dwóch części. Centralnej i ogonowej. Centralna część ma pusty środek, dzięki czemu możemy zamontować dość bogate wyposażenie kokpitu i otworzyć pokrywy kadłubowych karabinów maszynowych. Linie podziału są wgłębne, równe i delikatne. Są też szwy nitowe, ich przebieg jest w mojej ocenie poprawny, podobnie jak szczelin wentylacyjnych oraz innych detali.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Ogonowa część kadłuba jest wydrukowana razem z statecznikami pionowym poziomym, co w mojej ocenie jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Podoba mi się też możliwość wykonania jako otwartych luków radiostacji oraz bagażnika. Bardzo mocnym punktem tego elementu jest faktura wszystkich powierzchni zewnętrznych. Linie podziału, szwy wypukłych nitów oraz listwy wzmacniające wykonane zostały w sposób bardzo delikatny i wyraźny zarazem. Wstępne przymiarki pokazały, że oba segmenty kadłuba są bardzo dobrze spasowane z sobą. Zastanawiam się jedynie, czy nie usunąć elementów łączących z obu segmentów, tak żebym mógł bardziej wyżyć się na wnętrzu kadłuba. Preferuję to niż wyżywanie się na producencie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Płat składa się z dwóch części. Prawej i lewej. Łączymy je w całość i montujemy na kadłubie. Patent typowy dla większości nowych opracowań modeli „Pławszczaków”. Bardzo lubię to rozwiązanie bo pozwala malować model w częściach i dopiero potem złożyć w całość. Przymierzyłem na sucho obie połówki płata, potem jedną połówkę z kadłubem, na spasowanie nie narzekam. Podobnie jak na fakturę powierzchni. Linie podziału panele odwzorowane na swoich miejscach, także imitacja blachy falistej jest bez zarzutu, no chyba że znajdzie się taki, co zacznie liczyć żłobki i ilość mu się nie będzie zgadzać. Albo nosek pokroi na plasterki, kiedyś było to ćwiczone na jednym z forów, ale ja nie mam zamiaru się wygłupiać. Nie wiem tylko jak wyglądały wyrzutniki łusek karabinów maszynowych, w modelu tylko zaznaczono te zewnętrzne i nie wiem czy mają poprawny kształt. Wyjdzie podczas budowy. Zaniepokoiło mnie także to, że w miejscu gdzie zaczynają się lotki obie połówki skrzydeł unoszą się nienaturalnie do góry. Trzeba to bezwzględnie skorygować, inaczej nasza miniatura będzie miała karykaturalny wygląd. Pewnie pomocna tu będzie metoda z polaniem gorącą wodą, nie wiem jednak jak się będzie zachowywać po tym zabiegu żywica zastosowana do wydruku. Konieczne będzie przetestowanie na jakimś odciętym suprocie lub płytce. Oczywiście o efektach napiszę w relacji.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W tym zestawie cieszy mnie natomiast to, że wszystkie powierzchnie sterowe wykonano, jako oddzielne elementy. To zawsze nadaje życia budowanym modelom, bez względu na typ, przeznaczenie i skalę.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Wnętrze kokpitu to także mocny punkt zestawu. Składa się z kratownicy wraz z osprzętem , przyrządów sterowniczych i fotela wraz zagłówkiem. Ze zmontowaniem tego nie powinno być większych problemów, z zamontowaniem w kadłubie także, choć dokładnie nie wiem jak, bo instrukcja dopiero powstaje. Warto uzupełnić fotel o pasy. Można pokusić się o dołożenie kilku przewodów, no może imitację zbiornika paliwa i będzie naprawdę fajny efekt.
![]() |
![]() |
Tablica przyrządów wraz z kompasem oraz kilka innych drobnych detali znajduje się na osobnym, mniejszym wydruku. Jest ona wykonana w sposób typowy dla tego producenta. Czyli z dwóch części, górna zewnętrzna ma otwory na zegary, pod nią wklejamy dolną, płaską. Na niej trzeba umieścić tarcze zegarów, wykonane na przykład z kalkomanii. Na zdjęciu z prawej strony widać podzespoły ramy oszklenia oraz kopyta do samodzielnego wytłoczenia ram metodą vacu. W przypadku skali 1/72 miałem wątpliwości, czy patent z drukowanymi ramami oszklenia się sprawdzi z uwagi na ich grubość. W tym przypadku nie mam wątpliwości. To jest to. Ramy mają odpowiednią grubość, trzeba tylko bardzo uważać przy wycinaniu, żeby nie uszkodzić tych delikatnych części. Co ciekawe jest też niewielki uchwyt, widoczny zaraz za ramą osłony kabiny. Widać też, że rama pękła w jednym miejscu, zatem z tymi detalami obchodzimy się jak z jajkiem.
![]() |
![]() |
Oszklenie kabiny wykonane metodą vacu oczywiście także znajduje się w zestawie, ale zacząłem się zastanawiać, czy nie lepiej będzie, jeśli szkło wykonam z folii, tego typu jakie daje do swoich modeli firma IBG Models. Po prostu skopiuję rozwiązanie z modelu tego producenta w skali 1/72. Różnica tylko w wielkości i tym, że tam ramy były wykonane z fototrawionej blaszki. Na zdjęciu z prawej strony widnieje wydruk z karabinami maszynowymi oraz pokrywami kadłubowych luków inspekcyjnych. Także tu nie mam zastrzeżeń co do jakości elementów, zaznaczyć należy, że w przypadku karabinów montowanych w skrzydłach wykorzystamy jedynie lufy, chyba że zastosujemy jakieś zamienniki, wtedy cztery ładne karabiny zostaną nam w zapasie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Teraz będzie nieco o jednostce napędowej. Makieta silnika wraz osłoną a także kołpak śmigła i osłona głowicy skrzyni korbowej oraz wlot powietrza do gaźnika rozmieszczono na jednym wydruku, zaś ścianę ogniową na drugim, mniejszym. Wszystko prezentuje się bardzo dobrze, detal wyraźny i prawidłowy. Wątpliwości można mieć tylko co osłony silnika. Powszechnie przyjmuje się, że na jej powierzchni znajdowały się kwadratowe przetłoczenia takie jak w Jastrzębiu. Pamiętać należy jednak, że obecnie nie są znane zdjęcia P.11g i nie da się tego w jednoznaczny sposób zweryfikować. Są co prawda znane zdjęcia Jastrzębia, gdzie na jednym z nich widoczne są takie właśnie przetłoczenia, ale w mojej ocenie jest niewystarczające do przyjęcia, że znajdowały się one także na Kobuzie, tym bardziej, że silniki do tych samolotów miały pochodzić z Jastrzębi z informacyjnej serii, a te miały osłony silników bez przetłoczeń. Zatem pozostawienie osłony w takim kształcie, jak proponuje producent lub dorobienie imitacji przetłoczeń pozostawiam do indywidualnej oceny tych, którzy zdecydują się na budowę modelu w oparciu o ten zestaw.
![]() |
![]() |
Śmigło i chłodnica to dwa mniejsze wydruki. Co do chłodnicy nie mam uwag, śmigło trafiło mi się trochę zniekształcone jeśli sporzy się na końcówki łopat. Z tego co wiem producent wyeliminował tę wadę poprzez zmianę ustawień parametrów druku i obecnie te elementy mają kształt poprawny. Mnie czeka zabawa z pilnikami i papierem ściernym, cóż takie życie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Podzespoły podwozia rozmieszczono na trzech, właściwie to czterech wydrukach. Na największym z nich znajdują się aerodynamiczne osłony kół podwozia, opony oraz płoza ogonowa. Piasty kół to dwa osobne małe wydruki. Na trzecim znajdują się golenie podwozia, stanowiące jednocześnie jarzma do zamocowania zastrzałów podskrzydłowych. Ciekawy patent, zobaczymy czy sprawdzi się w praktyce. Tu też nie mam uwag, poza tym, że osłony kół wymagają delikatnego przeszlifowania w celu usunięcia śladów druku.
![]() |
![]() |
Cięgna amortyzatorów to osobny wydruk. Zastrzały zaś składają się z no… zastrzałów oraz osłon montowanych na skrzydłach. Wklejamy zastrzały w otwory w osłonach a następnie osadzamy w otworach na goleniach podwozia głównego. Jak zaznaczyłem ciekawy patent, jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Katalog części uzupełniają zastrzały usterzenia poziomego – pojedynczy niewielki wydruk.
Instrukcja montażu także jest dostępna w formacie pdf, kiedy pisałem ten tekst znajdowała się w końcowej fazie opracowywania. Z kalkomaniami sprawa ma się podobnie, jak w przypadku poprzednich modeli. Zestaw ich nie zawiera, tym bardziej, że nie wiadomo jak wyglądał jedyny istniejący egzemplarz P.11g. Zazwyczaj modele tego samolotu mają fikcyjne oznaczenia z cyklu „co by było gdyby?” więc pozostałości po jakimś zestawie z P.11c powinny być dobrym rozwiązaniem.
Celowo napisałem na sam koniec o zastosowaniu dodatków, nie tylko kalkomanii, bo na rynku jest sporo artefaktów zarówno do modeli P.11c jak i P.24, które możemy z powodzeniem wykorzystać, elekt może być bardzo dobry. W oparciu o ten zestaw możemy wykonać bardzo efektowny i oryginalny model, który może być prawdziwą ozdobą naszej kolekcji. Po tym zestawie widać jak szybko firma Art of Trans nabiera doświadczenia i produkcji modeli. Trzeba mieć świadomość tego, że początkowo były to modele wykonywane na własne potrzeby przez modelarza entuzjastę, który został namówiony do pokazania ich w mediach społecznościowych. Modele wzbudziły zrozumiałe zainteresowanie, niestety dla niektórych stały się wywlekania własnych frustracji. Ale to tylko u mas. Pokazałem je tez na jednej z grup modelarskich w USA, gdzie wzbudziły bardzo duże zainteresowanie, proszono mnie ułatwienie kontaktu z producentem w celu dokonania zakupu. Nitów nikt nie liczył.
Dziękuję producentowi, firmie Art of Trans za przekazanie modelu na potrzeby recenzji
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski