Model: Flota Kolumba 1492 r.
Skala: 1:700
Producent: Mikrostocznia
Tworzywo: 3 x model żywiczny, elementy fototrawione, pręty węglowe, tkanina, nić
Malowanie: 4 x Hiszpania.
Z modelami okrętów z wyprawy Krzysztofa Kolumba zakończonym odkryciem Ameryki w 1492 r. miała do czynienia większość z nas. Starsi za sprawą Małego Modelarza lub też co bardziej ambitni z replikami budowanymi od podstaw z drewna, młodsi także z modelami kartonowymi oraz modelami plastikowymi. Mowa tu oczywiście o flagowcu Kolumba, karace „Santa Maria”, bo dwie pozostałe karawele czyli „Pinta” i „Nina” raczej nie cieszyły się zainteresowaniem producentów modeli, może wydawców modeli kartonowych czy też producentów drewnianych zestawów szkutniczych. Jakiś czas temu w sposób kompleksowy zagadnienie ujęła firma Mikrostocznia oferując opracowany w podziałce 1/700 cały zestaw modeli, w oparciu o który zbudujemy modele wszystkich trzech okrętów biorących udział w pamiętnej wyprawie.
Zestaw zapakowano w niewielkie kartonowe pudełko, a jeżeli ktoś spodziewa się to od razu jakości firmy Flyhawk, to proponuję niech w tym miejscu zakończy lekturę i zajmie się czymś innym. Modele firmy Mikrostocznia są bowiem dość specyficzne, a ich adresatem nie są modelarze, lecz fani wargamingu. Wykonane są w technologii klasycznego odlewu żywicznego. W przypadku modeli do gier bitewnych wystarczy je skleić i pomalować zgodnie z instrukcją i będą doskonale spełniać swoje zadanie na planszach. Jeśli natomiast chcemy zrobić w oparciu o te zestawy typowe modele redukcyjne, to czeka nas sporo pracy.
![]() |
![]() |
Pierwsze, co rzuca się w oczy to naprawdę niewielkie rozmiary tych modeli, a właściwie modelików. Niektóre kutry motorowe używane choćby na okrętach liniowych z I wojny światowej przewyższają je rozmiarami. Miniatura karaki „Santa Maria” składa się z trzech odlewów z jasno kremowej żywicy. Są to kadłub, szalupa oraz bocianie gniazdo.
![]() |
![]() |
„Pinta” to tylko pojedynczy odlew, czyli kadłub.
![]() |
![]() |
Podobnie ma się rzecz w przypadku trzeciego okrętu, czyli karaweli „Nina”. Na pierwszy rzut oka odlewy prezentują się nieźle, ale po uważniejszym ich obejrzeniu zacząłem się zastanawiać, czy nie zaszlifować wszystkiego z burt i odtworzyć to za pomocą cienkich pasków tworzywa. Zobaczymy, czas pokaże.
![]() |
![]() |
Odlewy żywiczne są uzupełnione o dodatki typowe dla tego producenta i też raczej kierowane jest do fanów gier bitewnych niż modelarzy. Mam tu głównie na myśli impregnowaną tkaninę do wykonania żagli, wydrukowane na papierze samoprzylepnym bandery oraz cienką nitkę do wykonania takielunku. Mam swoje sposoby na wykonanie żagli, bander i takielunku, które zresztą swego czasu opisywałem. Wykorzystam na pewno pręty węglowe do wykonania masztów i rej, fototrawione wanty oraz drabinki.
![]() |
![]() |
Sporo miejsca w pudełku zajmuje „papirologia”. Plany, schematy i szablony to po jednej kartce na „Santa Marię” i „Pintę” oraz dwa na „Ninę”. Możemy wykonać ją jako klasyczną karawelę łacińską z początkowego okresu wyprawy, lub też karawelę redonda z prostokątnymi żaglami, po przebudowie w czasie postoju na Wyspach Kanaryjskich. Na osobnych kartkach znajdziemy skrócony opis wyprawy Kolumba, oraz uwagi dotyczące budowy modeli.
Ja zaznaczyłem powyżej, nie są to modele dla każdego, ponieważ wymagają one dosyć sporego nakładu pracy, jednak z własnego doświadczenia wiem, że są one doskonałym materiałem wyjściowym do budowy mikromodeli żaglowców, które w skali 1/700 są w dalszym ciągu rzadkością. Pojawiają się co prawda modele wtryskowe, ale w dalszym ciągu są to miniatury do gier bitewnych, które także wymagają sporo pracy.
Dziękuję producentowi, firmie MIKROSTOCZNIA za udostępnienie zestawu na potrzeby recenzji.
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski