![]() |
![]() |
![]() |
Nie tak dawno, bo w ostatnim zestawieniu nowości modelarskich zamieściliśmy zapowiedzi firmy AJM Models na bieżący rok. Sygnalizowaliśmy między innymi, że firma wyda model pomocniczego krążownika przeciwlotniczego HMCS „Prince Robert”. Ponieważ wraz z nim producent przygotowuje model bliźniaczej jednostki, okrętu desantowego HMCS „Prince Dawid”, który wziął udział w Lądowaniu w Normandii, oczywiście zgłosiłem się na ochotnika do przetestowania zestawu, zanim trafi do produkcji. Jako stary „D-Day-owiec” kleję wszystko, zwłaszcza okręty, które brały udział w „Najdłuższym Dniu”.
„Prince David” wraz z bliźniaczymi jednostkami „Prince Robert” oraz „Prince Henry” został zbudowany jako statek pasażerski dla kanadyjskich linii Canadian National Steamships. Statki zbudowano w 1930 r. i do 28 grudnia 1940 r. służyły w żegludze pasażerskiej będą największymi jednostkami pod kanadyjską banderą. Tego dnia zostały przejęte przez kanadyjską marynarkę wojenną i przystosowane do służby pomocniczej.
![]() |
![]() |
Prince David jako statek pasażerski (źródło: Internet) | Jako HMCS Prince David, okręt desantowy podczas Lądowania w Normandii, 6 czerwca 1944 r. (źródło: Internet) |
Początkowo wszystkie trzy wykorzystywano jako krążowniki pomocnicze, następnie HMCS „Prince Robert” przebudowano na pomocniczy krążownik przeciwlotniczy, zaś pozostałe jednostki na okręty desantowe. HMCS „Prince David” jako jednostka desantowa brał udział w lądowaniu Alinatów w Normandii. Z jego pokładu żołnierze kanadyjscy, brytyjscy oraz francuscy desantowali się na plażę Juno. Po zakończeniu operacji w Normandii, okręt skierowano na Morze Śródziemne, gdzie brał udział między innymi w Operacji Dragoon a także w wyzwoleniu Grecji. Po wojnie przejęty przez Charlton Steam Shipping został ponownie przebudowany na statek pasażerski i przemianowany na „Charlton Monarch”. Jego służbę w tym charakterze przerwała poważna awaria u wybrzeży Brazylii w dniu 11 czerwca 1948 r. Odholowany do portu w Pernambuco nie został już przywrócony do służby. Nadwyrężenia z okresu służby wojennej i brak należytej konserwacji oraz bieżących napraw sprawiły, że remont jednostki okazał się nieopłacalny. Statek złomowano w 1951 r.
Tyle historia, oczywiście w telegraficznym skrócie, a teraz najważniejsze, czyli model. Jak to w przypadku AJM Models, zestaw to żywiczna 700-tka w konwencji do linii wodnej. Jak widać na powyższym zdjęciu, spora ilość elementów żywicznych, bardzo ładnie zresztą odlanych uzupełniona kilkoma blachami fot otrawionymi oraz kalkomanią. Docelowo będzie także drut o różnych grubościach do wykonania masztów, bomów i temu podobnych rzeczy. Oczywiście, to co pokazałem na zdjęciu może się nieco różnić, od modeli, które trafią do produkcji, ale z grubsza tak to będzie wyglądać.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Podstawowym elementem zestawu jest oczywiście kadłub. Jest to pojedynczy odlew z bardzo ładnie i szczegółowo odwzorowaną fakturą burt i pokładu. Mnie osobiście urzekły w tych okrętach stewy dziobowe z wykuszami na kluzy kotwiczne , co nadaje im eleganckiego i nowoczesnego wyglądu. Z Modelarskiego punktu widzenia jest ważne, że obróbka kadłuba ogranicza się jedynie to przetarcia linii wodnej kostką ścierną, nie ma żadnego piłowania ani odcinania.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Z tym za to zetkniemy się w przypadku nadbudówek. Wszystkie trzeba poodcinać z kostek wlewowych, lub też zeszlifować z płytki, na której znajduje się kilka elementów. Taki jest jednak urok modeli żywicznych, nikt nie mówił że będzie łatwo. Faktura i oddanie detali poszczególnych elementów jest wykonane bardzo ładnie i stawia firmę AJM Models w gronie liderów producentów mikromodeli żywicznych. Choćby wsporniki pod pokładami, czy podstawy działek przeciwlotniczych i reflektorów wykonane jako detale pomostów. To bardzo zaoszczędzi pracy, której przy tego typu modelach przecież nie brakuje.
![]() |
![]() |
Poza nadbudówkami, otrzymujemy także sporo wlewek z drobnymi i bardzo drobnymi elementami z wyposażeniem pokładowym, ratunkowym i uzbrojeniem okrętu. Przedstawiłem na zdjęciu z lewej kilka z nich. Jest tego sporo, ale w umiarkowanym stopniu. Za to dość bogato wygląda arkusik kalkomanii, ponieważ poza banderami, podziałkami zanurzenia czy też nazwą okrętu, otrzymujemy oznaczenia na barki desantowe, co na pewno sprawi, że nasza miniaturka będzie wyglądać bardzo efektownie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Większość mikromodeli okrętów w podziałce 1/700 ma „na wyposażeniu” fot otrawioną blaszkę, albo częściej blaszki. W przypadku modeli żywicznych to jest norma i nowe modele AJM Models nie są tu wyjątkiem. Podstawę stanowi pokaźnych rozmiarów blacha na której rozmieszczono większość detali przeznaczonych do zamontowania w modelu, czyli wszelkiego rodzaju relingi, schodnie, żurawiki, siatki oraz wszystko co jednych doprowadzi na skraj euforii a innych rozpaczy. Poza tym osobne blaszki to osłony dział 102 mm, dlatego, że producent wykorzystuje je do większości swoich modeli, a także do barek desantowych, które są zarówno składnikami zestawów do budowy modeli okrętów desantowych takich jak omawiany w tym miejscu, czy też wydane poprzednio HMS „Princess Beatrix” czy HMS „Royal Ulsermann” ale też jako osobne zestawy.
![]() |
![]() |
Na wyposażeniu HMCS „Prince David” znajdowało się w sumie dziesięć barek desantowych. Sześć mniejszych LCA oraz dwie większe LCM. Każda z tych barek to właściwie osobny model, składający się z detali żywicznych widocznych na powyższych zdjęciach oraz fot otrawionej blaszki, o których wspominałem poprzednio. Zabawy będzie z nimi niemało, ale uzyskany efekt powinien to zrekompensować. Tym bardziej, że barki desantowe także nosiły malowanie kamuflażowe.
![]() |
![]() |
Jak widać nowe propozycje AJM Models prezentują się zachęcająco. Okręty o bardzo ładnej, choć nieco pękatej linii w interesujących konfiguracjach powinny cieszyć się zainteresowaniem modelarzy. Ja już zacząłem prace nad miniaturą HMCS „Prince Dawid”, powstaje także testowy model bliźniaczego HMCS „Prince Robert”. Zdążyłem się zorientować, że będzie to model, po który będą mogli sięgnąć także ci modelarze, którzy dopiero chcą zacząć swoją przygodę z mikromodelami żywicznymi. Oczywiście dopiero sklejenie modelu zweryfikuje jego rzeczywistą wartość. Swoimi wrażeniami z budowy tradycyjnie już podzielę się w relacji.
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski