Model: Savoia Marchetti SM 79 JRS B1, Nr kat.: FR005
Skala: 1:72
Producent: AZUR Frrom
Tworzywo: model wtryskowy, elementy żywiczne
Malowanie: 3 x Rumunia
Bohater tej recenzji to rumuńska odmiana najsłynniejszego włoskiego bombowca w okresu ostatniej wojny. Od pierwowzoru różniła się przede wszystkim napędem składającym się z dwóch silników Jumo 211F, co z kolei wymusiło zmianę konstrukcji części nosowej, zmianie też uległo usterzenie pionowe. Model tego samolotu jeszcze ma w swojej ofercie firma Azur Frrom.
Tak przynajmniej wynika z oferty znajdującej się na stronie producenta. Ten z kolei chciał nam pokazać, jak zmieniła się jakość produkowanych przez niego modeli, więc z własnej inicjatywy do puli modeli testowych dołączyły dwa starsze wypusty, PZL P.11f oraz rzeczona Savoia. Ponieważ modele „11-tek” z Azura są doskonale znane polskim modelarzom skupimy się na włosko – rumuńskim bombowcu. Trafił do nas jako typowy zestaw testowy, bez pudełka, wiec zamiast zwyczajowego zdjęcia posiłkowałem się grafiką tego modelu w odmianie JIS, znalezioną w sieci.
Od razu zwracają uwagę rozmiary zestawu. Cztery ramki z jasnoszarego plastiku szczelnie wypełniają foliową torebkę, grze znalazły się wraz z piątą mniejszą ramką z oszkleniem, kilkoma detalami z żywicy, kalkomanią i instrukcją. Będzie naprawdę kawał modelu, zresztą trudno się dziwić, mamy do czynienia z samolotem bombowym.
![]() |
![]() |
Pierwsza ramka zawiera połówki kadłuba, usterzenie oraz kilka detali kokpitu. Z racji konstrukcji pierwowzoru model ma klasyczny podział, raczej nic mądrzejszego nie da się tu wymyślić.
![]() |
![]() |
Na drugiej znajduje się płat, koła podwozia oraz pokrywy luków podwozia. Także w klasycznym podziale.
![]() |
![]() |
Kolejna wypraska zawiera większość drobnych detali wnętrza kadłuba, podwozia czy gondoli silnikowych.
![]() |
![]() |
Same gondole, kołpaki śmigieł a także trochę kolejnych detali podwozia i kokpitu znalazły się na czwartej nieco mniejszej ramce.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Już na pierwszy rzut oka widać, że model należy do poprzedniej generacji short runów i nie ma tej finezji co modele opracowywane i wydawane w obecnych czasach. Pamiętać należy, że swoją premierę miał on 2009r. Nie oznacza to jednak, że mamy do czynienia z jakimś wyjątkowo fatalnym zestawem. O nie. Faktura zewnętrznych powierzchni, zarówno tych pokrytych aluminium jak i płótnem jest wykonana poprawnie, choć jak zaznaczyłem bez większej finezji. Jeśli chodzi o powierzchnie sterowe jedynie ster kierunku stanowi oddzielny element.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Całkiem sporo natomiast dzieje się we wnętrzu kadłuba. Burty od wewnątrz maja zaznaczoną fakturę konstrukcji kadłuba. Sam kokpit to w sumie kilkanaście elementów, które co prawda wymagają dopieszczenia, ale jak się z tym uporamy efekt może być bardzo dobry.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Podobnie jest z lukami podwozia. Niby coś jest zaznaczone, ale co dokładnie nie wiadomo. Warto zdobyć dokumentację i komory nieco stunningować. To samo dotyczy pokryw. Wymagają odchudzenia, wykonania faktury konstrukcji wewnętrznej oraz dorobienia zawiasów. Za to koła są bez zarzutu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Reszta detali także wymaga sporo pracy. Dotyczy to zwłaszcza widocznych podzespołów takich jak śmigła czy golenie podwozia głównego. Jednak trochę pracy pilnikiem i papierem ściernym powinno pozytywnie wpłynąć na ich wygląd.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Oszklenie to całkiem spora ramka bo i „szkła” w tym samolocie było dość sporo. Ponieważ jest ona, jak mniemam wspólna także dla wersji JIS mamy do dyspozycji dwa warianty nosa kadłuba. Jakość oszklenia jest niezła, jest ono przejrzyste, cienkie i nie dale refleksów. Ramy są równe i wyraźne. Jeśli ktoś chce może pokusić się o jego przepolerowanie.
Zasadnicze elementy zestawu, wykonane z polistyrenu, zostały uzupełnione o detale żywiczne, są ich trzy a dokładniej chłodnice silników Jumo oraz coś co wygląda na radiostację pokładową. Jakość odlewów nie budzi zastrzeżeń.
Kalkomania została wydrukowana prze Aviprint. Zawiera komplet oznaczeń dla trzech samolotów, a także dwa zestawy cyfr od 0 do 9, dzięki czemu ilość możliwości malowania naszego modelu dość mocno wzrasta, choć przyda się stosowna dokumentacja.
![]() |
![]() |
![]() |
Jeśli jednak nie zdecydujemy się na samodzielny schemat malowania, możemy poprzestać na propozycjach producenta. Mamy ich trzy i każda ukazuje nieco inny wariant malowania i oznakowania. Wszystkie z Frontu Wschodniego. Dwa pierwsze z bazy w Tenczynie na Słowacji, zaś trzecie kamuflażowe z 23 kwietnia 1944r. lecz producent nie wskazuje z czym wiąże się owa data.
Jak łatwo się domyślić, skoro model sprzed 11 lat to i instrukcja montażu w starej szacie graficznej. Tak oczywiście jest, czarno biały druk, zwykły papier, ale rysunki montażu czytelne, więc z budową nie powinno być w tym zakresie problemów. Celowo napisałem że „w tym zakresie” bo to stwierdzenie dotyczy tylko i wyłącznie instrukcji. Pamiętać należy, że mamy do czynienia z short runem i to dość leciwym więc czujność trzeba zachować.
Trzeba przyznać, że ten model to ciekawa propozycja. Sam osobiście nie znam się za bardzo na włoskich samolotach z okresu II Wojny Światowej i o tej odmianie SM 79 dowiedziałem się dopiero po otrzymaniu niniejszego zestawu. Model ten nie jest jednak dla wszystkich. Do jego poprawnego sklejenia potrzebne będzie jakieś doświadczenie, najlepiej w budowie short tunów no spora doza ciepliwości. Efekt jednak może być całkiem interesujący. Taka Savoia może się fajnie prezentować obok naszego Łosia, którego tez można wykonać w malowaniach rumuńskich, a entuzjastów tego typu modeli u nas nie brakuje.
Dziękuję firmie Azur Frrom za przekazanie niniejszego modelu na potrzeby recenzji
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski