W Pudle - HOBBY 2000 – Made in Japan w polskim wydaniu

W ostatnim zestawieniu nowości modelarskich obejmujących miesiące wrzesień i październik przedstawiliśmy listę nowych produktów firmy Hobby 2000, czyli hurtowni modelarskiej z Katowic, będącej także polskim przedstawicielem renomowanych firm japońskich, takich jak Hasegawa, Tamiya czy Fujimi. Ponieważ nie tak dawno stałem się szczęśliwym posiadaczem kilku modeli Hobby 2000, postanowiłem podzielić się w tym miejscu kilkoma uwagami na ich temat.

Przygotowując się do napisania tej recenzji, trochę poszukałem w necie informacji na temat zestawów, które w swoje szaty ubrała firma Hobby 2000. Było sporo uwag „merytorycznych” w rodzaju, że szata graficzna nie  taka, że w ogóle po co wznawiać stare modele itp., itd. No cóż, fakt faktem, że cały program produkcyjny Hobby 2000 to przepaki, głównie Hasegawy a ostatnio Fujimi. Fakt jest faktem, że wszystkie te zestawy powstały w latach 90-tych ubiegłego stulecia, a więc są już dawno pełnoletnie. Pamiętać należy jednak, że właśnie lata 90-te XXw. to okres największej świetności Hasegawy i ukazanie się każdego ich nowego modelu było uznawane za wydarzenie w modelarskim świecie. Każdy model cechowały najwyższe jak na owe czasy standardy (w końcu wklęsłe linie podziału blach to patent Hasegawy) i całkiem spora cena. Pamiętam te czasy, byłem wtedy na studiach, pierwszy przedstawiciel firm japońskich miał siedzibę w Bydgoszczy, więc do Torunia wszystkie nowości docierały stosunkowo szybko.  Z szybkością kupowania było już gorzej.

Boxarty oryginalnych, japońskich wydań opisywanych modeli (zdjęcia: Internet)


Jak mają się zatem produkty oferowane przez Hobby 2000 do oryginalnych produktów Hasegawy i Fujimi. Różnic jest sporo. Po pierwsze rzeczone pudełka. Wymiary podobne do japońskich oryginałów, dostosowane do wielkości zawartości, czyli ramek. Szata graficzna jest autorskim pomysłem polskiego dystrybutora. Co prawda nie ma pełnych ekspresji grafik znanych z oryginalnych, japońskich produktów, ale pudełka też prezentują się bardzo dobrze. Znajdują się na niech boczne sylwetki samolotów na tle planów tychże samolotów. Co ciekawe całe pudełko jest matowe, jak to się obecnie robi, sylwetka samolotu jest lekko błyszcząca, co podnosi estetykę pudełka. Na pudełku znajdują się także anglojęzyczne informacje o samolotach, których modele rzeczone pudełka skrywają.

Od pudełek ważniejsza jest oczywiście zawartość. Ramki wtryskowe są oczywiście produkowane i pakowane w wytwórniach macierzystych, ale jest zasadnicza różnica w stosunku do produktów Hasegawy czy Fujimi. Modele Hobby 2000 zawierają części do wszystkich wersji danego modelu, a nie tylko dedykowane do konkretnej odmiany. Przepaki charakteryzują także tym, cała papierologia, czyli instrukcja i kalkomania jest własna inwencją przepakowującego.  W przypadku instrukcji jedynie rysunki montażowe pochodzą ze swoich japońskich pierwowzorów, cała reszta omówiona szerzej poniżej została opracowana i wydrukowana w Polsce. Kalkomanie zostały natomiast wydrukowane przez włoskiego Cartografa, dzięki czemu zestawy mocno zyskały, niczego nie ujmując kalkomaniom drukowanym w Japonii. To jednak nie ostatnia zmiana, kolejne przedstawię przy omawianiu konkretnych modeli.

HOBBY 2000: Nakajima B6N1 Model 12 TENZAN (ex Fujimi)
Skala: 1:72
Nr kat: 72016
Opcje malowania: 2 x Japonia, 1 x USA
Typ modelu:  model wtryskowy, maski

Jest model opracowany przez firmę Fujimi, jednakże data jego powstania nie jest jednoznaczna. Generalnie przyjmuje się, że zestaw ten datowany jest na 1994r. jak wynika to z zestawień publikowanych na stronie scalemates.com, lecz trafiłem na zdjęcia zestawów wydanych jeszcze w latach 80-tych XXw. i widniały na nich te ramki co obecnie jest w ofercie Fujimi i Hobby 2000. Jak jest dokładnie nie wiem, może w 1994r. ramki zostały poddane renowacji i np. przeryciu linii podziału z wypukłych na wklęsłe?

Sam zestaw składa się z trzech ramek z jasnoszarego plastiku i jednej przezroczystej z oszkleniem. Możemy wykonać w oparciu o nie obydwie odmiany Tenzana, czyli B6N1 oraz B6N2. Dysponujemy bowiem dwoma typami osłon silnika i rur wydechowych. Części wyglądają bardzo przyjemnie, pomimo wieku, nie ma nadlewek czy jamek skurczowych, lecz jeżeli ktoś oczekiwał jakości, jaka cechuje obecnie produkowane przez Fujimi modele okrętów wojennych, może się czuć rozczarowany.


Nie oznacza, to jednak, że mamy do czynienia z jakimś starym gniotem, tylko dobrze zaprojektowanym modelem na standardy lat 90-tych ubiegłego stulecia. Mamy zatem poprawnie oddaną bryłę samolotu, wklęsłe i delikatne linie podziału blach, co przecież przez długie lata było japońską specjalnością, nieźle pokazany silnik i luki podwozia, które jednak są zbyt płytkie jak na obecne standardy.

Golenie podwozia stanowią natomiast jednolite elementy wraz z kołami. Rozwiązanie kompletnie archaiczne, ale tak się kiedyś to robiło. Fujimi wykonało to jednak na bardzo dobrym poziomie. Staranne pomalowanie załatwi temat.

Kabina załogi jest natomiast bardzo uproszczona. Składa się ona jedynie z podłogi kokpitu wraz z fotelami, do których doklejamy tablicę przyrządów i drążek sterowy. Burty kadłuba są pozbawione nawet szczątkowego zaznaczenia konstrukcji kadłuba i wyposażenia. Założenie było takie, że mało co będzie widać przez zamkniętą kabinę. Jeśli jednak chcemy otworzyć kabiny załogi, czeka nas sporo pracy i to samodzielnej, bo żywic ani blaszek do Tenzana na chwilę obecną nikt nie produkuje.

Mamy natomiast dwa warianty uzbrojenia, pod naszą miniaturę możemy podwiesić zarówno bomby jak i torpedę. Całkiem ładnie natomiast wykonano makietę silnika.

Oszklenie stanowi pojedyncza ramka na  której umieszczono osłonę kabiny oraz okna kadłubowe. Osłona nie jest podzielona na poszczególne elementy, co także jest rozwiązaniem obecnie nie stosowanym. Grubość jego ścianek a także przejrzystość nie budzi jednak zastrzeżeń, sam jednak będę się starać pokroić ją na poszczególne segmenty i zamontować w wersji otwartej.

Kalkomania zawiera oznaczenia dla trzech samolotów, przy czym jedno malowanie dotyczy maszyny zdobycznej, testowanej przez lotnictwo amerykańskie na Filipinach. W sumie trudno o ciekawszy dobór malowań, wszystkie japońskie Tenzany wyglądały niemal identycznie a te których malowania zaproponował producent należały do 752 Kokutai oraz Genzan Kokutai, jednostek, która poniosły ciężkie straty w czasie walk o Filipiny. Amerykański Tenzan to ciekawa propozycja dla modelarzy ceniących sobie oryginalność. Innowacją firmy Hobby 2000 są natomiast maski do malowania kabin i kół podwozia. Wycięto je z czarnej samoprzylepnej folii. Takie rozwiązanie to niewątpliwie duże ułatwienie w budowie modelu. Taka długa osłona kabiny potrafi nieźle dać w kość.
Tak wygląda Tenzan z Fujimi w wydaniu Hobby 2000. Model wart uwagi, tym bardziej, iż jest to jedyna miniatura tego samolotu w podziałce 1/72. Sklejony prosto z pudełka powinien dobrze wyglądać, zaś ci, którzy nie boją się samodzielnej waloryzacji, mogą w oparciu o ten zestaw zbudować wierną i efektową miniaturę, która może być ozdobą nie jednej kolekcji.  

HOBBY 2000: TBF/TBM-1C AVAENGER Battle of Leyte (ex Hasegawa)
Skala: 1:72
Nr kat: 72010
Opcje malowania: 2 x USA
Typ modelu:  model wtryskowy, maski,
Pozostajemy w klimatach samolotów torpedowych, bo kolejną propozycją firmy Hobby 2000 jest model samolotu torpedowego TBF/TBM-1C  Avenger. To z kolei jest przepak Hasegawy. Model opracowano w 1995r. i prezentuje on poziom typowy dla wyrobów tego producenta datowanych na połowę lat 90-tych ubiegłego stulecia.
Zestaw składa się z pięciu ramek z jasnoszarego tworzywa na których rozmieszczono w sumie kilkadziesiąt elementów. Pojedyncza ramka z przezroczystego tworzywa zawiera elementy oszklenia. Pomimo swego wieku formy wtryskowe pozostają w dobrym stanie, o czym świadczy brak nadlewek, jamek skurczowych i innych skaz. Zestaw zawiera wszystko co jest potrzebne zbudowania miniatury Avengera zarówno w wersji TBF jak i TBM-1C.
Model posiada poprawnie wykonaną bryłę, zaś linie podziału są oczywiście wklęsłe, delikatne i równo poprowadzone. Wszystkie powierzchnie sterowe są wykonane jako integralne elementy płatów i usterzenia. Luki podwozia mają zaznaczoną całą strukturę, lecz niestety są zbyt płytkie.

Także kabina, jeśli chcemy żeby wyglądała przyzwoicie musimy włożyć trochę pracy i odtworzyć większość detali wyposażenia. Producent przewidział jedynie podłogę, fotele, tablicę przyrządów i drążek sterowy. Podobnie ma się rzecz w wieżyczką tylnego strzelca.

Niewątpliwą zaletą zestawu jest możliwość wykonania otwartego luku uzbrojenia. Ma on zaznaczoną strukturę, a podwiesić możemy w nim torpedę. Jeśli nie chcemy detalować tego elementu modelu, luk możemy zamknąć i podwiesić pod skrzydła niekierowane pociski rakietowe, które także znajdują się w zestawie.

Oszklenia zawsze były mocnym punktem zestawów Hasegawy. Przezroczyste elementy zawsze były cienkie i idealnie przejrzyste. Tak jest i tym razem, jedynym minusem, jeżeli można tu użyć tego określenia, jest to że osłona kabiny jest wykonana jako całość, żeby kabinę wykonać jako otwartą należy ja pociąć na poszczególne segmenty.

Kalkomania umożliwia wykonanie modelu jednego z dwóch samolotów w wersji TBM-1C z okresu bitwy o Leyte. Oba samoloty mają ten sam schemat malowania, przy czym pierwszy z nich pochodził z VT-15 z lotniskowca USS Essex, zaś drugi to maszyna dowódcy VC-10 Lt Cdr E. J. Hyxtable z lotniskowca eskortowego USS Gambir Bay. Wybór zatem nie będzie łatwy, gdyż oba okręty bardzo zasłużyły się z walkach na Pacyfiku. Malowanie osłony kokpitu ułatwi nam dołączony do zestaw masek do malowania.

HOBBY 2000: Douglas SBD-2/3 DAUNTLESS (ex Hasegawa)
Skala: 1:72
Nr kat: 72013
Opcje malowania: 2 x USA
Typ modelu:  model wtryskowy, maski,
Kolejna propozycja Hobby 2000 umożliwi nam wykonanie miniatury samolotu wręcz kultowego, a mianowicie amerykańskiego bombowca nurkującego Duglas SBD Dauntless. Zestaw ten to także produkt japońskiej Hasegawy z 1995r. W stosunku do omawianego powyżej Avengera zestaw prezentuje się znacznie lepiej. Jest on bardziej szczegółowy i opracowany z większą finezją. Składa się on aż z 11 ramek z szarego tworzywa i 3 przezroczystych. Dzieje się tak dlatego, że otrzymujemy podzespoły nie tylko do budowy miniatury SBD-2/3, ale także SBD-4/5. Mamy zatem dwa rodzaje osłon silnika, śmigieł, czy tez dwa kółka ogonowe. Formy do tego modelu także są utrzymane w dobrym stanie, o czym świadczy brak nadlewek, jamek i innych wad.
W latach 90-tych ubiegłego stulecia wklęsłe linie podziału blach zaczynały się stawać standardem zwłaszcza wśród producentów japońskich. Tak jest także w przypadku modeli Dauntlessa. Linie są oczywiście wklęsłe, poprowadzone równo i wyraźnie. To samo dotyczy się także sporej ilości pokryw i paneli inspekcyjnych. Jeśli chodzi o bryłę, nie można nic zarzucić.

Model ten jest także znacznie lepiej zdetalowany niż omówiony powyżej Avenger. Kabina załogi ma dość sporo detali, nie jest to tylko podłoga z fotelem i namiastka wyposażenia, ale wszystko co jest potrzebne dla modelarza o niewielkim nawet doświadczeniu. Jedyne co rzuca się w oczy to spora ilość śladów po wypychaczach, które trzeba zeszlifować z podłogi kokpitu. Bardziej doświadczeni modelarze oczywiście mogą pokusić się o waloryzację wnętrza, samodzielną lub w oparciu o gotowe zestawy.

Największym jednak „grzeszkiem” tego zestawu są fatalnie odwzorowane klapy i jednocześnie hamulce aerodynamiczne. Otwory w nich są jedynie zaznaczone. Było to bardzo mocno krytykowane już w chwili pojawienia się tego modelu na rynku, a dotyczyło nie tylko modeli w podziałce 1/72, ale także 1/48. Początkowo modelarze byli zmuszeni do czasochłonnego nawiercania niemałej przecież ilości tych otworów. W chwili obecnej dysponują spora gamą fototrawionych lub żywicznych zamienników.

Można także zaobserwować pewien postęp jeśli chodzi o projektowanie oszklenia. Dysponujemy dwoma rodzajami wiatrochronów do odmiany 2/3 i  4/5 (w oryginalnych modelach Hasegawy były one pojedyncze, w zależności od wersji), zaś kabinę pilota możemy wykonać w pozycji otwartej. Co do kabiny strzelca, trzeba ją pokroić.

Kalkomania umożliwia wykonanie modelu w dwóch wariantach. Pierwszy z nich to maszyna wchodząca w skład VS-2, z grupy powietrznej lotniskowca USS Lexington z okresu Bitwy na Morzu Koralowym, zaś druga możliwość to maszyna z VMSB-232, jednostki stacjonującej na Hawajach w chwili ataku na Pearl Harbor. Malowania bardzo ciekawe, ale pewnie i tak poszukam malowania z Midway. Zawsze miałem do nich słabość. Także w tym zestawie malowanie oszklenia ułatwią nam dołączone do zestawu maski.       

HOBBY 2000: Brewster 239B/C Buffalo (ex Hasegawa)
Skala: 1:72
Nr kat: 72012
Opcje malowania: 3
Typ modelu:  model wtryskowy, elementy żywiczne, maski,
Ostatnim modelem, który przyszło mi w tym miejscu umówić, jest zestaw umożliwiający budowę modelu myśliwca Brewster 339B/C Buffalo. Samolot wzbudzający powszechną sympatię wśród miłośników lotnictwa z modelarzami na czele. No bo jak nie lubić tego sympatycznego grubaska? Co ciekawe, pierwszy zestaw umożliwiający budowę miniatury tego samolotu ukazał się w 1942r. Od tego czasu pojawiło się tych zestawów dość sporo, ale premiery większości z nich przypadają na lata 60-te i 70-te zeszłego wieku, dziś raczej są gratką dla miłośników vintage. Tak było także w połowie lat 90-tych XXw. kiedy to Hasegawa zapowiedziała wydanie nowego modelu samolotu w podziałce 1/72. Ukazał się on w 1996r. i od tego czasu wielu modelarzy uważa go za najlepszy zestaw do budowy Buffalo w tej podziałce.

Zestaw do budowy Bizona składa się z sześciu ramek wtryskowych z szarego tworzywa. Rozmieszczono na nich kilkadziesiąt elementów. Jakość wyprasek także w przypadku tego zestawu jest bardzo dobra, bez nadlewek czy też innego rodzaju wad produkcyjnych. Trzeba przyznać, że Hasegawa dba o swoje formy, nie widać po nich upływu czasu. Komplet wyprasek zawiera wszystko co jest potrzebne do zbudowania Buffalo w wersji B/C ale także pozostałych odmian. Dysponujemy zatem dwoma typami osłon silnika, śmigłami, kółek ogonowych są trzy rodzaje.

Także i ten zestaw „trzyma” bryłę, a faktura powierzchni jest bez zarzutu. Linie podziału oczywiście wklęsłe i delikatne, bez zbędnego cudowania pokazano powierzchnie kryte płótnem. Wszystkie powierzchnie sterowe stanowią integralne elementy skrzydeł i usterzenia, dlatego, jeśli ktoś chce wykonać je jako wychylone, musi dokonać stosownych przeróbek. Kokpit i silnik także są nieźle zdetalowane, można je zostawić na takim poziomie, na jakim zrobił to producent, można je także waloryzować, na burtach oczywiście nie zaznaczono konstrukcji i wyposażenia w nawet symboliczny sposób.

Bardzo ładnie natomiast pokazano podwozie. We wnękach znajdujących się w skrzydłach ładnie pokazano konstrukcję wewnętrzną, zaś w kadłubie znajduje się mechanizm wciągania podwozia. Wystarczy dodać kilka detali, a efekt będzie niesamowity. Do waloryzacji tego modelu możemy też wykorzystać gotowe zestawy w postaci blaszek i żywic, których spora gama znajduje się na rynku.

Ramka z oszkleniem zawiera oczywiście osłonę kokpitu, przy czym osłona jest dzielona, zaś modelarz ma do dyspozycji dwa wiatrochrony. Ponadto jako przezroczyste mamy tu celowniki i kilka innych drobnych detali. Jakość elementów, jak przystało na Hasegawę jest bardzo dobra. Poza oszkleniem Hasegawa dołączyła także ramkę z elastycznymi pierścieniami do osadzenia śmigiełka, tak aby się kręciło. No nie można mówić o zdradzie czy sabotażu ;) Poza tym mamy niespodziankę od Hobby 2000 w postaci żywicznej końcówki kadłuba, stosownej do wersji B oraz C oraz kolejnej wersji kółka ogonowego. Wykorzystano produkt czeskiego Quicboosta.

Dołączona do zestawu kalkomania umożliwia wykonanie modelu w jednym z trzech malowań, dwóch z Dywizjonów Royal Navy stacjonujących w Egipcie, oraz maszyny Holenderskich Sił Powietrznych stacjonującej na lotnisku Semplak na Javie. Zawsze miałem słabość do tych pomarańczowych trójkątów, więc z wyborem malowania nie będzie problemu.
Tak zatem wyglądają modele uznanych japońskich producentów, ale wydane po polsku. Myślę, że ten eksperyment się udał, zresztą z tego co wiem, modele cieszą się uznaniem wśród modelarzy, poza kilkoma malkontentami, którzy zawsze się znajdą, a których opinia ma raczej znaczenie marginalne. Każdy z tych modeli posiada duży potencjał i daje modelarzowi spore pole do popisu. Myślę, że można w oparciu o nie zbudować naprawdę wierne i efektowne repliki. Oczywiście swoją opinię na ten temat sformułowałem po obejrzeniu ramek, tak na sucho. Klejenie może to zweryfikować, zwłaszcza, że z modelami Hasegawy bywało różnie jeśli chodzi o sklejalność, czy spasowanie części. Widziałem także sklejony model Tenzana, którego autor miał uwagi co do spasowania elementów. Jak będzie zobaczymy. Modele, pomimo, iż jest to edycja limitowana, są bez problemu dostępne w większości sklepów modelarskich, zarówno stacjonarnych, jak nasza koszalińska „Tęcza”, jak i internetowych jak np. sklep modelarski Arma Hobby. Firmie Hobby 2000 serdecznie gratuluję podejścia do tematu i jego wykonania. Oby więcej takich zestawów.

 

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski      

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!