W Pudle - Koga Elbląska XIVw. i pinka "Żółty Lew" - 1/700 - Mikrostocznia

Model: Pinka Żółty Lew
Skala: 1:700
Producent: Mikrostocznia
Tworzywo: model żywiczny, pręty węglowe, tkanina, nić
Malowanie: 1 x Polska,
Model: Koga Elbląska XIVw.
Skala: 1:700
Producent: Mikrostocznia
Tworzywo: model żywiczny, elementy fotorawione, pręty węglowe, tkanina, nić
Malowanie: 1 x Polska,

Żywiczne modele żaglowców oferowanych przez firmę Mikrostocznia szybko zdobyły popularność wśród modelarzy szkutniczych, dzięki czemu firma postanowiła uruchomić produkcję modeli w najbardziej popularnej skali mikromodelarstwa okrętowego czyli 1/700. Jako pierwsze opracowane zostały modele dwóch okrętów spod polskiej bandery, czyli XIV wiecznej Kogi Elbląskiej oraz pinki „Żółty Lew”. Dzięki uprzejmości producenta możemy przyjrzeć się bliżej obu modelom.

Koga Elbląska XIVw. Pinka Żółty Lew

Zapakowano je w niewielkie kartonowe pudełka, które zdobią kolorowe etykiety z zdjęciami modeli prototypów. W środku znajdują się elementy do montażu odlane z jasno kremowej żywicy, węglowe pręty różnej grubości, kawałki tkaniny do wykonania żagli, oraz nić. W modelu Kogi znajdziemy ponadto kawałek fototrawionej drabinki do zamontowania przy wejściu na dziobowy kasztel.

Koga Elbląska XIVw. Pinka Żółty Lew

Elementy żywiczne odlano starannie, nie mają one skaz ani pęcherzyków powietrza. Nie napracujemy się także przy usuwaniu resztek żywicy pozostałych po procesie odlewania. W przypadku kadłubów oczyścimy jedynie linię wodną. Koga ma dwa kasztele – dziobowy i rufowy, one wymagają trochę pracy, należy nadać ich ściankom i podłodze odpowiednią grubość, zaś ściany boczne muszą mieć charakterystyczny kształt. Także w przypadku kadłuba pinki czeka nas trochę pracy. Musimy wyciąć kwadratowe otwory strzelnicze w nadburciach. Nie będzie to zadanie łatwe, ale jak najbardziej możliwe do wykonania.

Koga Elbląska XIVw. Pinka Żółty Lew

Obydwa modele posiadają także trochę drobnych detali takich jak kotwice, balustrady, beczki oraz ster w przypadku Kogi, oraz bocianie gniazdo, szalupę i armaty stanowiące wyposażenie pinki.  Tutaj także trzeba będzie wykazać się delikatnością przy wycinaniu i obróbce, zwłaszcza kotwic. Można także pomyśleć o wykonaniu ich we własnym zakresie. Wyposażenie pokładowe obu modeli moim zdaniem warto oczyścić i pomalować jeszcze przed wycięciem ich z klocków wlewowych. Co ciekawe, oba zestawy zawierają także figurki marynarzy, które po oczyszczeniu i pomalowaniu możemy umieścić w dowolnych miejscach na pokładzie.

Koga Elbląska XIVw. Pinka Żółty Lew

Detale żywiczne uzupełnione są o kawałki prętów węglowych z których wykonamy maszty, płótno do wykonania żagli a także nić z której powstanie takielunek naszych miniaturek. W przypadku Kogi dysponujemy także kawałkiem fototrawionej drabinki, stanowiącej wejście na dziobowy kasztel. Sam osobiście podczas budowy HMS Victory użyłem jedynie prętów węglowych i to w ograniczonym zakresie. Oczywiście kwestię użycia tych dodatków pozostawiam jako otwartą, każdy modelarz musi podjąć decyzję samodzielnie, w zależności czy budowana miniatura będzie modelem redukcyjnym czy będzie służyć do gier bitewnych. Jaki będzie jej charakter i koncepcja wykonania.

Każdy z modeli ma oczywiście instrukcję. W obu przypadkach są to dwie kartki formatu A4. Na jednej znajdują się rysy historyczne obu jednostek oraz opis budowy modelu, mogący służyć za samouczek dla modelarzy początkujących. Druga część instrukcji to rysunki montażowe, szablony według których wykonamy maszty reje i żagle. Są także bardzo dokładne plany generalne obu okrętów z pięknie oddanym schematem rozpięcia takielunku. Warto pokusić się o wykonanie go w całości, gdyż zarówno Koga jak i „Stara Pinka” miały dosyć proste ożaglowanie a co za tym idzie i takielunek.
Obydwa modele można uznać za sukces producenta. Są znacznie lepiej i wierniej opracowane niż poprzednie i dają modelarzom spore pole do popisu. Można na wybudować z nich zarówno solidne modele do gier bitewnych ale także wierne i szczegółowe modele wystawowe. Jedyne czego zabrakło to bandery, które trzeba wykonać samodzielnie. Jest ich jednak sporo i mają istotny wpływ na ostateczny wygląd obu replik. Watro się zastanowić, czy w przyszłości nie dołączyć ich do kolejnych zestawów, jako kalkomanii czy w innej formie. Podtrzymuje także wcześniejsze moje zdanie, że do tego typu modeli przydałaby się fototrawiona blaszka, na której znalazły by się wanty, kotwice, pokłady szalup i temu podobne drobiazgi. Zdaję sobie sprawę że Mikrostocznia jest bardzo młodym producentem i na razie może jest na to za wcześnie, ale tego typu zabieg znacznie polepszyłby jakość oferowanych produktów. Reasumując Mikrostocznia z modelu na model jest coraz lepsza, jak sobie pomyślę o ich modelach za kilka lat. Mam nadzieję, że zrealizują swe ambitne plany w 100%.

 

Dziękujemy producentowi, firmie MIKROSTOCZNIA za udostępnienie zestawu na potrzeby recenzji.

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!